Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

UMCS: Sprzątaczki i portierzy wylecą na bruk

Redakcja
- Musimy zwolnić 400 osób – informują władze UMCS. – Uczelnia odrzuciła nasze propozycje – mówią załamani pracownicy. Do marca pracę straci większość sprzątaczek, szatniarzy i portierów.

W piątek związki zawodowe reprezentujące zwalnianych stoczyły ostatnią rundę negocjacji z władzami Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej. - Nie ma ani grama porozumienia, żadna z naszych propozycji nie zyskała akceptacji władz – wyjaśnia Elżbieta Chodzyńska, przewodnicząca zakładowej Solidarności 80. – Dano nam do zrozumienia, że jesteśmy ciężarem dla uczelni.

- To fatalna wiadomość – żali się pani Krystyna, portierka. – Większość z nas to osoby w średnim wieku. Nie wiem, jak sobie dalej poradzimy.

Dlaczego uczelnia nie dogadała się z pracownikami?

- Liczyliśmy, że propozycje związków pozwolą nam na większe oszczędności – wyjaśnia prof. Andrzej Dąbrowski, rektor uczelni. – Nie mamy innego wyjścia.

- Zwolnienia rozpoczną się wkrótce i potrwają do 31 marca – wyjaśnia dr Mirosław Urbanek, kanclerz UMCS. – Pracę straci ok. 400 osób. Okres wypowiedzenia potrwa od jednego do trzech miesięcy, w zależności od stażu pracy.

Na osłodę, uczelnia dała zwalnianym, którzy pracowali na niepełnych etatach, po 200 zł podwyżki z wyrównaniem od stycznia. To pomoże im w uzyskaniu prawa do zasiłku.

– Będziemy też chcieli zagwarantować ok. połowie zwalnianej załogi nowe miejsca pracy w firmach, które przejmą ich obowiązki – dodaje rektor. – Pomoc obiecał też Miejski Urząd Pracy, który przeprowadzi szkolenia dla pracowników.

- To dla nas żadna łaska, nie wierzymy, że rektor pomoże nam w znalezieniu innej pracy – odpowiada Chodzyńska. – Dzięki naszym pomysłom uniwersytet zaoszczędziłby ok. 2,5 – 3 mln zł dzięki redukcji ok. sto etatów.

Związkowcy zaproponowali, by z czasem część pracowników przeszła na emerytury, sprzątaczki sprzątały więcej, a niektóre etaty portierów i szatniarek zostały połączone. Wśród propozycji znalazły się też kupowanie tańszych środków do sprzątania.

Pracownicy żalą się, że konsultacje były fikcją. - Cały czas słyszeliśmy tylko, ze kosztujemy za drogo, a pracownicy z zewnątrz będą kosztować mniej. Niestety, kanclerz uczelni nie zdradził, ile konkretnie wyniosą oszczędności, zasłaniając się tajemnicą przetargową – żali się Agnieszka Weinberger-Zarzycka, sekretarz Solidarności 80.

- Dopiero, kiedy rozwiążemy przetargi z zewnętrznymi firmami, powiemy ile udało się nam zaoszczędzić – ucina dr Urbanek.

Zwalniani nie składają broni i już zastanawiają się nad protestem.

Tymczasem w imieniu pracowników staje lubelska Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej. – W poniedziałek złożymy w sądzie pracy powództwo o ustalenie bezskuteczności wypowiedzeń i przywrócenia konsultacji społecznych. Zwrócimy się też do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie kontroli finansowej – wyjaśnia Grzegorz Nowicki z KSS. – Planujemy też kolejne działania wspólnie z organizacjami studenckimi i związkami zawodowymi.

W obronę pracowników wzięli też studenci ze sprayem w ręku, którzy zapowidają, że wkrótce na miasteczku pojawią się kolejne napisy, plakaty i vlepki z apelami o wsparcie dla zwalnianych. Przypomnijmy, sytuacja finansowa UMCS jest tragiczna. Uczelnia ma 54 mln długów.



Zobacz też:

Lublinianie stają w obronie zwalnianych
od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto