Oprócz napisów na miasteczku mogą pojawić się także plakaty i vlepki.
O sprawie tajemniczych napisów pisaliśmy we wtorek. Dziś z redakcją skontaktował się student, który opowiedział nam o kulisach akcji. - Jeśli w piątek nie dojdzie do ugody władz uczelni z pracownikami obsługi, akcja się nasili. Na miasteczku pojawią się kolejne napisy, vlepki (rodzaj nalepki – przyp. red.) i plakaty – ostrzega Grzegorz, student, który wraz z kolegami z Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej stanął w obronie zwalnianych sprzątaczek, portierów i szatniarek. – Nie chodzi nam o dewastację, ale o przekazanie wiadomości studentom i pozostałym pracownikom uczelni. Chcemy do nich dotrzeć. Napisy na murze to tylko jeden ze środków wizualnych, jakie stosujemy.
Student dodaje, że żacy wstawili się za pracownikami, bo nie godzą się na ich zwolnienie.
– Jesteśmy solidarni z pracownikami, to głównie osoby w średnim wieku, którym będzie bardzo trudno znaleźć nową pracę – wyjaśnia Grzegorz. – Nie zgadzamy się, by pracownicy trafili na bruk. Apelujemy do studentów, stąd m.in. napis o tym, że dziś uczelnia zwalnia personel, a jutro sytuacja odbije się na stypendiach.
Przypomnijmy, kilka napisów namalowanych sprayem pojawiło się niedawno na ściankach kładki tuż obok rektoratu UMCS.
Wśród haseł przeczytać można m.in.: „Stop zwolnieniom!”, „Uczelnia w służbie ludu, czy kosztem ludu?!”, „400 osób zwalnianych bez odzewu to porażka studentów”, oraz „Dziś zwalniają personel, jutro odbiorą ci stypendium”.
Do autorstwa napisów nie przyznały się ani związki zawodowe zrzeszające zwalnianych, ani samorząd studentów UMCS.
Reakcja uczelni była ostra. – Jest nam przykro, że mienie uczelni zostało zdewastowane, a na dodatek ktoś stara się wciągnąć w sprawę studentów – komentuje Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzeczniczka uczelni. – Sugestie, że uczelnia odbierze im stypendia, to kłamstwo, a zmiany restrukturyzacyjne mają docelowo pomóc w naprawie sytuacji finansowej uczelni, pracowników naukowych i właśnie studentów.
W piątek 16 października związki zawodowe pracowników obsługi mają spotkać się z władzami uczelni na ostatnią rundę negocjacji.
Jeśli rozmowy nie przyniosą skutków i uniwersytet nie zgodzi się propozycje związków odnośnie naprawy fatalnej sytuacji finansowej uczelni, 400 osób straci pracę. Ich miejsce mają zająć tańsi pracownicy z zewnętrznych firm. UMCS ma 54 mln długów.
Zobacz także:
13.10.2009 |Zdjęcia "Stop zwolnieniom" na murach UMCS w Lublinie Na miasteczku UMCS pojawiają się napisy w obronie zwalnianych pracowników obsługi. Tajemniczy graficiarz grozi studentom, ze dziś uczelnia zwolni personel, a jutro odbierze im stypendia. |
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?