W piątek 16 października związki zawodowe pracowników obsługi mają spotkać się z władzami uczelni na ostatnią rundę negocjacji. Od wyniku rozmów zależy, czy 400 osób straci pracę. Ich miejsce mają zająć tańsi pracownicy z zewnętrznych firm.
- Jeśli władze uczelni postanowią zwolnić pracowników, wejdziemy na drogę prawną – informuje Jarosław Niemiec z lubelskiej Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej. – Złożymy w sądzie pracy powództwo o ustalenie bezskuteczności wypowiedzeń i przywrócenia konsultacji społecznych. Zwrócimy się też do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie kontroli finansowej uczelni.
Kancelaria uważa, że negocjacje nie odbyły się prawidłowo, a władze uczelni nie przekazali zwalnianym pracownikom wszystkich informacji.
- Pracowników obarcza się długami uczelni, a to jest niemoralne – dodaje Grzegorz Nowicki z KSS. – UMCS jest uczelnią państwową i powinien kształtować etykę zachowań.
Pracownicy kancelarii ostrzegają, że większość z 400 zwalnianych nie dostanie prawa do zasiłku, a od bezrobocia jest niedaleko do bezdomności.
Na UMCS powstaje właśnie czwarty związek zawodowy, który będzie walczyć o prawa pracowników. Sytuacją pracowników przejęli się też studenci, którzy wymalowali na kładce obok rektoratu UMCS napisy w obronie zwalnianych. Zagrozili, że jeśli uniwersytet nie dogada się ze sprzątaczkami, portierami i szatniarzami, na miasteczku pojawią się kolejne napisy, plakaty i vlepki.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?