Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lublin. Zastraszone mamy kontra problematyczni sąsiedzi. Konflikt w bloku na Czechowie

LY
archiwum
Od pół roku toczy się sąsiedzki spór w bloku przy ulicy Skołuby, dotyczący wózkowni. Niektórzy z mieszkańców zastawiają ją rowerami czy motorem.

Konflikt rozgrywa się od grudnia w bloku przy ulicy Skołuby na os. Stanisława Moniuszki. Chodzi o wózkownię - niewielkie pomieszczenie przeznaczone do sprzętu dziecięcego - rowerków, sanek i wózków. Jednak nie każdy z mieszkańców chce się zastosować do ogólnie przyjętych zasad.

Ten mały pokoik został zastawiony pięcioma dużymi rowerami, motorem, starymi odkurzaczami i kaloryferami. Jak informuje nasz Czytelnik, który zgłosił nam sprawę, np. właściciel rowerów ma garaż oraz piwnicę, w których mógłby je przechowywać.

Mieszkańcy zwrócili się do administracji osiedla. Po dwóch miesiącach oczekiwania, kierownik i brygadzista przy udziale wszystkich zainteresowanych dokonali oględzin i orzekli na korzyść mam z dziećmi - duże rowery i motor muszą zniknąć. Spółdzielnia zaproponowała, by sprzęt trzymać w dawnej suszarni, przerobionej na magazyn. Dorobiła nawet klucze.

To jednak nie pomogło. Wywieszenie pisma, zobowiązującego do usunięcia przedmiotów sporu z wózkowni, na drzwiach klatki, również nie.

- Panuje wygodnictwo na zasadzie „ja jestem panem sytuacji” - mówi nasz Czytelnik. - Jest od tego administracja. My płacimy czynsz za nadzór, ale ignorują problem, chcą, żebyśmy go rozwiązywali samodzielnie. My się nie będziemy kłócić z nikim, bo to nie nasza rola.

Chcieliśmy się także zwrócić do mam, ale jak powiedział nasz Czytelnik:

- Rozmawiałem na ten temat z paniami. To są młode matki. Są przerażone. Nie chcą zadzierać z tymi osobami. Boją się, są zastraszone, nie chcą się udzielać.

Czytelnik złożył skargę na kierownika administracji osiedla za „lekceważenie obowiązków służbowych w zakresie nadzoru i realizacji nad powierzoną infrastrukturą mieszkaniową osiedla” do zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Czechów „w imieniu zainteresowanych”.

Kierownik administracji osiedla Moniuszki Marcin Kozak potwierdził, że problematycznych lokatorów zobowiązano do usunięcia niewłaściwych przedmiotów z pomieszczenia i wystosowano pismo, które zostało wywieszone na drzwiach klatki. Jednak bez skutku.

- Dalej będziemy monitować o opróżnienie pomieszczenia z tych rzeczy. Staramy się rozwiązać konflikt przez rozmowę. Ale jeżeli nie ma woli którejś ze stron, trudno wymóc coś na mieszkańcach - mówi Kozak.

Czy administracja może zrobić coś więcej może zrobić administracja? - Nic. Administracja nie może dysponować rzeczami, które nie należą do niej. Jeżeli byśmy ruszyli nie nasze rzeczy, moglibyśmy zostać oskarżeni o naruszenie własności. Nie mamy prawnych możliwości, żeby je usunąć - kontynuuje. - Ostatnią deską ratunku w sporze z sąsiadami może być sąd na drodze powództwa cywilnego - wskazuje kierownik.

od 7 lat
Wideo

Gdynia Orłowo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lublin. Zastraszone mamy kontra problematyczni sąsiedzi. Konflikt w bloku na Czechowie - Kurier Lubelski

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto