Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ulice w Lublinie z błędami ortograficznymi

Redakcja
Półtora roku nie wystarczyło Ratuszowi, by poprawić błędy w nazwach części ulic. Urzędnicy zastanawiają się, czy taka zmiana ma sens.

Bo w posadach zadrżałyby nawet Al. Racławickie, które jak się okazuje… wcale się tak nie nazywają.

Problem jest z drogami o nazwie „aleja” i tymi, które noszą miano „Aleje”. Słowniki każą pisać „aleja” i „al.” małą literą, a „Aleje” i „Al.” wielką.

Na ulicach widać co innego. Powód? Dla urzędnika ważniejsze jest prawo niż ortografia. I jeśli w prawie – czyli w uchwale – jest błąd w nazwie, to musi on też trafić na tabliczki.

A błędów było sporo. – Nie wszędzie nazewnictwo jest zgodne z ortografią – przyznaje Grażyna Rodak z Wydziału Dróg i Mostów w Urzędzie Miasta. Przykłady? Przy alei Solidarności czytamy „Al. Solidarności”, co każe sądzić, że to „Aleje”. Tu radni zawinili 13 lat temu.

Są i starsze wpadki. W 1979 r. przyjęto złą pisownię „Al. Marzeń” i „Al. Młodości”. Rok wcześniej pojawiła się „Aleja Kompozytorów Polskich”, choć tu – nie wiedzieć czemu – przy drodze stoją poprawne tabliczki. Z wyjątkiem jednej.

Choć wykaz błędów gotowy jest od półtora roku to miejski Wydział Geodezji nie zrobili nic, by je poprawić. – Zastanawiamy się, czy to ma sens – stwierdza Joanna Gajak, zastępca dyrektora wydziału.

Choć do wielu ulic, których problem dotyczy nie są przypisane żadne adresy, a co za tym idzie nikt nie musiałby wymieniać dokumentów, to jednak takie przypadki też się zdarzają. Bo błędy wkradły się kiedyś w nazwy al. Długosza, al. Spółdzielczości Pracy i al. Warszawskiej. A co gorsza także… Alej Racławickich.

Okazuje się, że w latach 30. ubiegłego wieku ulica ta nosiła nazwę „Al. Racławicka” i od tamtej pory nikt jej nie zmieniał. Skąd wzięły się Al. Racławickie? – Nie wiemy – przyznaje Gajak.

– Co proszę? Całe życie mieszkam w Alejach – dziwi się pani Wanda z Wieniawy. To, czy zmiany mają sens oceni teraz Miejski Zespół ds. Nazewnictwa. I przesądzi, czy sprawa zyska dalszy bieg.

– Jeżeli na klasówce dziecko popełni taki błąd, to ma prawo się dziwić, że mu się go wytyka słowo, które ciągle mija na ulicy. Tabliczki powinny być poprawne – mówi Marcin Nowak, przewodniczący zespołu. – Ale zdrowy rozsądek podpowiada, że zamiast zmieniać uchwały i kazać ludziom zmieniać dokumenty wystarczy poprawić tabliczki. Mieszkańcy nie są winni, że ktoś kiedyś okazał się ortograficznym kaleką.

Autor tekstu: Dominik Smaga


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto