Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lublin: Nie ma chętnych do usuwania wraków z ulic miasta

Redakcja
Zdezelowane samochody zalegają na ulicach, a mieszkańcy tracą cierpliwość. Tymczasem za ściągniecie rupieci miasta dostają pieniądze. Chętnych do usuwania zawalidróg jednak nie ma.
Uwaga! Zostań Dziennikarzem Obywatelskim!

Interesujesz się sprawami swojego miasta i dzielnicy? Pisz i rób zdjęcia do MM! Zostań Użytkownikiem naszego portalu. Zamieszczaj artykuły i fotografie w kategoriach artykuły i blogi. Najlepsze materiały Dziennikarzy Obywatelskich trafią do papierowego wydania Mojego Miasta Lublin! Zapraszamy do współpracy.

Masz pytanie? Zadzwoń lub napisz do redatora dyżurnego MM, do którego kontakt znajdziesz codziennie w dolnym prawym rogu strony głównej lublin.naszemiasto.pl.

– Ten samochód stoi u nas od ponad roku. Nie widziałam, żeby ktokolwiek do niego wsiadał albo cokolwiek przy nim robił – takie telefony w naszej redakcji odbieramy bardzo często.

- Wrak jest zaniedbany i brudny, ma rozbite przednie światło od strony kierowcy. Zajmuje dużo miejsca, na i tak ciasnym parkingu – informują nas Czytelnicy. Nic dziwnego. Takie obrazki można spotkać na każdej dzielnicy.

Tymczasem, każda gmina czy miasto, które usunie zdezelowany pojazd porzucony na ulicy, może starać się w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o 4 tys. zł dopłaty.

Wystarczy odstawić rupiecia do stacji diagnostycznej i wysłać wniosek do Warszawy. Jednak samorządy nie sięgają po te pieniądze. Na Lubelszczyźnie wygląda to dramatycznie. Właśnie dostaliśmy dane z NFOŚiGW.

– W tym roku z waszego województwa wpłynął do nas tylko 1 wniosek o dopłatę za pojazd usunięty w 2009 r. Złożył go Świdnik – mówi Janusz Ruszkowski z zespołu prasowego Funduszu. W zeszłym roku, również Świdnik otrzymał 12 tys. zł za 3 wraki usunięte w 2008 r.

– W tym roku wybraliśmy firmę, która odholowuje porzucone pojazdy. Mamy na razie 15 samochodów i zgłosimy je do Funduszu - tłumaczy Marian Stani szef w Urzędzie Miasta w Lublinie. Dotychczasowy brak zgłoszeń tłumaczy przeciągającymi się procedurami.

Fundusz twierdzi, że robi, co może żeby skusić do sięgania po pieniądze za wraki. Wkrótce pismo z zachętą dostanie każda gmina w kraju. – To pieniądze leżące na ulicach. Zachęcamy żeby gminy rozglądały się, takie samochody stoją też w lasach – mówiła kilka dni temu na konferencji prasowej Małgorzata Skucha zastępca prezesa NFOŚiGW.

Co musi zrobić urząd żeby dostać pieniądze za auto – zawalidrogę? Najpierw je odholować na parking. Potem odczekać pół roku – może zgłosi się lub zostanie odnaleziony właściciel. Kiedy czas minie, gmina ma prawo oddać pojazd do stacji demontażu.

W następnym roku samorząd może poprosić Fundusz o dopłatę. Jest jednak kłopot. Nie wszystkie wraki można sprzątnąć.

– Możemy to robić tylko na drogach publicznych lub oznakowanych jako strefa zamieszkania. Dlatego nie możemy tknąć wraków na większości osiedlowych uliczek – mówi Stani.

Mieszkańcy dziwią się, że urzędnicy nie wykorzystują okazji. – Tyle tego stoi na parkingach, a nikt po to nie sięga. A przecież można na tym zarobić – dziwi się Agnieszka Walewicz z Czechowa.

– U nas na osiedlu stał taki grat tuż przy komisariacie policji. Dużo czasu zajęło urzędnikom, żeby się nim zająć. Tak pewnie będzie z każdym następnym starym autem - dodaje.


Samochody najczęściej złomowane w kraju w 2009 r. (w tysiącach):

Fiat – 48,
Polonez – 26,
Opel – 15,
VW – 15,
Renault – 7,
Skoda - 5

Dane: NFOŚiGW

Autor tekstu: Rafał Panas


Czytaj więcej o wrakach w Lublinie:

Lublin: Po wrakach nie zostanie żaden ślad

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto