MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zaułek strachu w sercu miasta

Jakub Markiewicz
Jakub Markiewicz
- Znajomi boją się do nas przychodzić. Jak nauczycielka przychodziła do domu, nigdy nie chciała wejść na górę sama - mówi lokatorka z Lubartowskiej 49

- Znajomi nie przychodzą do nas od dawna. Boją się wejść na podwórko – skarżą się lokatorzy kamienicy przy Lubartowskiej 49. Od dziesięciu lat mieszkają w sąsiedztwie sklepu nocnego. O skrócenie godzin otwarcia wnioskował nawet dzielnicowy, ale ratusz odpowiada, że właściciel nie łamie żadnych przepisów.

„Nocny” wprowadził się w miejsce sklepu papierniczego dziesięć lat temu. Od tamtej pory trwa gehenna lokatorów, bo fani tanich napojów wyskokowych upodobali sobie zaciszny zaułek na tyłach sklepu.

– Nie da się przejść. Już od rana stoi tutaj banda pijaków – mówi pani Wanda, mieszkanka kamienicy. – Jest im tu wygodnie, bo mogą się schować, nikt ich nie widzi, przy komórkach mają daszek, wiec deszcz nie deszcz, są tutaj zawsze. Na klatce załatwiają swoje potrzeby. W biały dzień. W ogóle się nie krepują.

- Boimy się, bo to nie są okoliczni mieszkańcy, przychodzą z całego Lublina, z ul. Niecałej, Podwala, Kalinowszczyzny. Cała bandycka śmietanka, krzyki i awantury są tu do białego rana – dodaje mąż Andrzej.

Lokatorzy boja się pokazać twarz, nie chcą też zdradzić nazwiska. Obawiają się prześladowań. Winą obarczają właściciela sklepu, który pobłaża swoim najlepszym klientom. Oni piją za sklepem, a on nie bierze od nich kaucji za piwo czy wino.

- Jak mamy wychować nasze dzieci na porządnych ludzi jak codziennie na podwórku widzą tylko takie sceny? - pyta jedna z lokatorek.- Znajomi boją się do nas przychodzić. Jak dziecko sąsiadki się rozchorowało i nauczycielka przychodziła do domu, nigdy nie chciała wejść na górę sama.

Mieszkańcy od lat czekają aż miasto zajmie się ich problemem. Liczą na odebranie koncesji, bądź przynajmniej skrócenie godzin otwarcia sklepu do 22. – Tak jak obowiązuje cisza nocna! – mówią niemal chórem.

Do urzędu miasta pisali już nie raz. Pod pismem podpisało się solidarnie 12 lokatorów. Odpowiedź zawsze była odmowna. – „To taka dzielnica” mówią nam urzędnicy. Ja już nawet zapraszałem: niech pomieszka tu jeden z drugim przez tydzień. Nawet u mnie. W kółko słyszymy, że właściciel nie łamie przepisów – oburza się jeden z lokatorów.

- Sprawa rzeczywiście jest nam znana od wielu miesięcy. Dzielnicowy wnioskował nawet do urzędu o ograniczenie sprzedaży do godziny 22. Koncesji nie można zmienić dopóki nie mamy dowodów, że łamana jest ustawa o wychowaniu w trzeźwości – rozkłada ręce Witold Laskowski z lubelskiej policji. – W momencie, kiedy mamy zeznanie świadka, który widział, że sprzedawany jest alkohol nieletnim, naczelnik może wystąpić o zamkniecie sklepu. Ale ludzie boja się zeznawać pod nazwiskiem. Wysyłamy tam nasze patrole, ale zanim dojedzie przeważnie jest już pusto.

Sprawą obiecał zająć się Paweł Fijałkowski, z-ca prezydenta Lublina ds. społecznych. – Włączę się do sprawy. Obiecuję zająć się tym osobiście – zapewnia prezydent. - W najbliższych dniach skonsultuję się z policją i Zarządem Nieruchomości Komunalnych.

Lokatorzy liczą, że to właśnie ZNK, które administruje kamienicą zamknie podwórze dla obcych.

- Planujemy wyburzyć część komórek, które nie są wykorzystywane. W czerwcu będą rozbierane. Prawdopodobnie postawimy tam bramę i spróbujemy ogrodzić ten teren – obiecuje Artur Cichoń, rzecznik ZNK.

Maciej Zieliński

Jak mamy wychowywać nasze dzieci jak codziennie na podwórku widzą tylko pijaków?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto