Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spółdzielnia niewidomych ogrodziła fragment ulicy Głowackiego. Będzie tu parking

redakcja
redakcja
Małgorzata Genca
Metalowe ogrodzenie stanęło na drodze niewidzących mieszkańców. Postawiła je spółdzielnia niewidomych.

Na ul. Głowackiego widok osoby z białą laską nie jest niczym nadzwyczajnym. Niewidomi mieszkają w pobliskich domach, ale przychodzą też do pracy w Spółdzielni Niewidomych im. Modesta Sękowskiego. Tak jest od kilkudziesięciu lat.

- Nieprzypadkowo pierwsza w Lublinie sygnalizacja uliczna z dźwiękowym sygnałem została zamontowana właśnie tutaj - podkreśla Marta Kurowska, przewodnicząca Zarządu Dzielnicy Wieniawa.

Ponad tydzień temu fragment ulicy, przy siedzibie spółdzielni niewidomych, został ogrodzony.

- Dla niewidomych mieszkańców to prawdziwy dramat. Lokatorzy bloków przy Głowackiego i Junoszy żalą się, że mają problem z dotarciem do pracy i najbliższego sklepu. Jedna pani nawet rozpłakała się przez telefon - usłyszeliśmy wczoraj w Spółdzielni Mieszkaniowej "Centrum".

- Codziennie widzę, jak niewidomi błąkają się po okolicy i nie wiedzą, co mają robić, bo nagle na ich drodze stanęła taka przeszkoda - denerwuje się mieszkaniec ulicy Głowackiego, który skontaktował się w tej sprawie z Kurierem.

Decyzję o odgrodzeniu fragmentu ulicy podjęła spółdzielnia niewidomych, która jest właścicielem tego terenu. Okazuje się, że w tym miejscu ma powstać parking.

- Musimy szukać dodatkowych źródeł dochodu dla spółdzielni zatrudniającej prawie 200 osób, głównie niewidomych. Zanim ogrodziliśmy swoją działkę, rozmawialiśmy na ten temat z sąsiednimi spółdzielniami mieszkaniowymi - mówi Paweł Skrzypek, prezes zarządu Spółdzielni Niewidomych im. Modesta Sękowskiego. - Potrzebujemy miejsc parkingowych, bo wynajmujemy lokale dla około 80 firm. Wkrótce np. przeniesie się tutaj duża przychodnia.

Ale i Skrzypek przyznaje, że także do niego docierają negatywne głosy. - Dla niewidomych większym problemem są wysokie krawężniki i samochody niż nasze ogrodzenie - stwierdził prezes.

Sprawa budzi wiele emocji nie tylko wśród mieszkańców dzielnicy.
- Rozmawialiśmy przed 2 miesiącami. Stanęło na ostrzu noża, gdy okazało się, że ogrodzenie odetnie wejście do dwóch naszych budynków - mówi Marek Czapski, prezes zarządu SM "Centrum". - Gdy poprosiłem o przesunięcie o metr ogrodzenia, aby mieszkańcy Głowackiego 28a nie mieli chodnika pod oknem, usłyszałem: "Czy pan wie, ile kosztuje metr działki w mieście?" - relacjonuje.

Prezes Skrzypek odpowiada, że propozycja padła, gdy ogrodzenie już stało, a płot i tak jest przesunięty w głąb jego działki o 30 cm.

Marta Kurowska ma nadzieję, że spółdzielnia zmieni zdanie: - Prawo własności stawia się w tym przypadku ponad byciem dobrym sąsiadem. Po władzach spółdzielni niewidomych można jednak spodziewać się większej empatii.

Małgorzata Szlachetka

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto