Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna o tony na Hiacyntowej trwa

Bartek Budzyński
Bartek Budzyński
Przedsiębiorca Stanisław Osuch ma rację – stwierdzili dzisiaj radni z Komisji Rewizyjnej. Biznesmen złożył skargę do Urzędu Miejskiego, po tym jak w ciągu nocy, bez żadnego uzasadnienia, przy jego zakładzie zniknął znak pozwalający jeździć pojazdami do 3,5 ton. W jego miejsce pojawił się znak informujący o 2 tonach.

- To ograniczało działalność gospodarczą przedsiębiorcy – stwierdzili radni.
A sprawa ciągnie się od 2006 roku. Mieszkańcy Hiacyntowej kilkakrotnie protestowali przeciwko temu, co działo się przy ulicy za sprawą działalności Stanisława Osucha. Po skardze w 2007 roku zdecydowałem o ograniczeniu masy pojazdów jeżdżących ulicą Hiacyntową. – tłumaczy Eugeniusz Janicki z Wydziału Dróg i Mostów. Przy Hiacyntowej mieszka również zastępca prezydenta miasta, Stanisław Fic, który prowadzi spór z przedsiębiorcą.

Radni, choć nie wszyscy, uznali, że skarga jest jak najbardziej zasadna, ponieważ ogranicza działalność gospodarczą.

Stanisław Osuch miał pozwolenie na jazdę pojazdami do 3,5 tony.  – W ciągu jednej nocy, bez żadnego uzasadnienia, pojawił się tutaj znak informujący o 2 tonach . Było to ewidentne i złośliwe działanie wiceprezydenta Fica – mówi Antoni Mazur, mieszkaniec ul Hiacyntowej.

- Takie ograniczenie utrudnia funkcjonowanie również samym mieszkańcom, których prywatne pojazdy są cięższe niż 2 tony – tłumaczy Stanisław Drozd, przewodniczący Komisji Rewizyjnej.

Sam przedsiębiorca cieszy się, że radni poparli jego skargę. – Liczę na to, że absurdalne ograniczenie będzie jak najszybciej usunięte i będę mógł swobodnie kontynuować swoją działalność – mówi Osuch.

Decyzja nie podoba się jednak Radzie Dzielnicy Ponikwoda.

- Zakład pana Osucha nie powinien znajdować się w tym miejscu. Po pierwsze dlatego, że blisko niego znajduje się cmentarz. Po drugie, tą drogą często chodzą dzieci i narażone są na niebezpieczeństwo, bo jeżdżą tędy wózki widłowe – mówił zdenerwowany Mirosław Gajowniczek, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Ponikwoda, na sesji Rady Miasta.

- Najpierw wybudujmy w tym miejscu drogę z prawdziwego zdarzenia. Dopiero później rozwiązujmy spory i stawiamy znaki – mówił z kolei Stanisław Podgórski, radny PO.

- Nie sądziłem, że gdy zostanę radnym, będę zajmował sporami sąsiedzkimi. Może jednak takie konflikty to sposób na wybudowanie dróg w naszym mieście? – żartował radny Michał Widomski, który skargi nie poparł.

O ty co stanie się ze skargą, dowiemy się w czwartek podczas posiedzenia Rady Miasta.  – Jeśli rada ją poprze, będziemy starali się o usunięcie zakazu – mówi radny Stanisław Drozd.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto