Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skatepark niezgody

Redakcja
Jedni ćwiczą tu akrobacje na deskorolkach i rowerach, inni wieczorami piją i uprawiają seks. Mieszkańcy mają dość nocnych hałasów, jakie dobiegają ze skateparku przy ul. Herbowej.

Rozwiązaniem problemu może być postawienie porządnego ogrodzenia, zatrudnienie dozorcy, albo założenie monitoringu. Czy miasto znajdzie na to pieniądze?

- Mało, że musimy wysłuchiwać hałasów za dnia, to jeszcze przez krzyki i piski nie możemy otworzyć okna w nocy – irytuje się pani Elwira, która rozmawiała z nami podczas czwartkowego dyżuru redakcji MM przy ulicy Ułanów. - Skatepark postawiono zbyt blisko bloków. Młodzi całymi dniami skaczą tam na rowerach i deskorolkach.

Hałas jest czasami nie do zniesienia. Najgorzej jest w nocy, w ogóle nie można spać.

- Nie raz wzywaliśmy policję, ale sytuacja co i raz się powtarza – dodaje pani Teresa, której okna wychodzą na skatepark. - Wieczorem zaczynają się tam imprezy. Młodzi piją i rozbijają butelki. Przynoszą tam styropian i robią z nich łóżka, na których bez skrępowania uprawiają seks. Mają nie więcej niż 16 lat! Nie raz zdarzały się tam podpalenia.

Skateparkiem administruje Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Zarządcy nikt jednak tam nie widział.

- Niepilnowana młodzież może robić tutaj co chce – mówi pani Teresa. - Teren powinien być nocą zamykany. Mamy już dosyć nocnych hałasów. - Na tę chwilę, jedyne co możemy zrobić w przypadku rozrób, to wezwać policję – tłumaczy Mariusz Szmit, dyrektor MOSiR. – Póki w miejskim budżecie nie znajdą się pieniądze na postawienie porządnego ogrodzenia, albo założenie monitoringu, nie wiele możemy zrobić. Poczekajmy na projekt budżetu na 2009 rok.

Innym rozwiązaniem proponowanym przez MOSiR jest zatrudnienie gospodarza skateparku.

- Mógłby być nim mieszkaniec osiedla, który miałby klucze i zamykał teren na noc – tłumaczy Szmit. - Gospodarz wpuszczałby na teren skateparku tylko tych, którzy są rzeczywiście zainteresowani sportem. W przypadku nocnych hałasów, wzywałby mundurowych.

Szmit przyznaje, że w znalezieniu dozorcy mogłaby pomóc rada dzielnicy. Niestety Czuby Północne jej nie mają.

Nie wszyscy mieszkańcy są przeciwnikami skateparku. - To dobrze, że młodzi mają gdzie jeździć na deskorolkach – ocenia pani Maria, mieszkanka osiedla. - Lepiej, by spędzali wolny czas na sportowo, niż siedząc przy komputerze. Skoro młodzież hałasuje wieczorami, to w skateparku przydałby się dozorca.

O tym, że skatepark jest na Błoniach potrzebny przekonani są fani jazdy na deskorolkach i rowerach.

Podniebne ewolucje ćwiczą tu też nastolatki na rolkach. – Do skateparku przychodzi mnóstwo ludzi – mówi trzynastoletni Marcin, który lubi jeździć tu na bmx-ie. - Czasem jest tu tylu ludzi, że nie ma jak ćwiczyć. Takich miejsc powinno być w Lublinie więcej.
- Rampy są świetne, ale trzeba uważać, by nie upaść w porozbijane szkło – dodaje szesnastoletni Piotrek. – No i lepiej nie zaglądać tu wieczorami, jeśli nie jest się z osiedla. Przychodzę tu z kolegami by poćwiczyć, ale niektórzy bawią się tu zupełnie inaczej.

Czy wokół skateparku stanie porządne ogrodzenie albo pojawi się tam monitoring, by było tam bezpieczniej dowiemy się dopiero za kilka miesięcy. Wtedy bowiem będzie gotowy miejski projekt budżetu na 2009 rok i okaże się, czy na takie inwestycje znajdą się pieniądze.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto