Pożar przy ul. Gospodarczej: Kolejny raz spłonął śmietnik (artykuł Dziennikarza Obywatelskiego)

Godzina 11:50. Jedna z mieszkanek bloku zauważa kłęby dymu za oknem, którym towarzyszy wyraźny zapach spalenizny. Dzwoni po straż pożarną, ponieważ kolejny raz w tym roku pali się śmietnik przy wieżowcu.

Nie byłoby w tym nic dziwnego (w końcu zdarza się, że ktoś lekkomyślnie podkłada ogień - ot, dla zabawy), gdyby nie fakt, że sytuacja ta powtarza się średnio raz na 2-3 miesiące.

Powód? Problemy z działalnością administracji osiedla, która nie potrafi w odpowiedni sposób zabezpieczyć wejścia do śmietnika. Pracownicy MPO, w trakcie wywożenia nieczystości ze śmietnika, uszkodzili drzwi. Miały zostać naprawione. Mieszkańcy czekali jeden tydzień, drugi, kolejny. Drzwi jak nie było, tak nie ma. Jest natomiast okropny smród spalonych śmieci.

Czy tak trudno zamontować normalnie zamykane drzwi? Kłódka się nie sprawdziła. Po pierwsze, zakładana była jedynie na noc (klucz otrzymało niewielu mieszkańców), po drugie łatwo było ją zdemontować, co w konsekwencji doprowadziło do stale otwartego śmietnika.

Być może ktoś stwierdzi, że szukam problemu tam, gdzie go nie ma. Jednak czy to nie problem, gdy do śmietnika schodzą się ludzie z całego osiedla, by właśnie tam pozbywać się śmieci? To właśnie przy Gospodarczej 6 lądują śmieci z pobliskich sklepów przy ul. Hutniczej oraz te od mieszkańców sąsiednich bloków, których śmietniki są zamykane.

I wcale im się nie dziwię - po co brać klucz do swojego, skoro śmietnik przy Gospodarczej jest wiecznie otwarty?

Pomijając już fakt, iż mieszkańcom bloku co chwilę podnosi się opłaty za wywóz nieczystości. A co na to administracja? Każe czekać, bo "niedługo kogoś wyślą".