W pierwszym meczu finałowym rozegranym w piątek SPR wygrało 34:21. Przed sobotnim spotkaniem gdańszczanki zapowiadały, że wyciągną wnioski z tamtej porażki. I faktycznie grały nieco lepiej w obronie i skuteczniej z kontry, ale to nadal było za mało na będące w doskonałej formie lublinianki. Gospodynie już na początku spotkania rzuciły trzy bramki po kontratakach i systematycznie powiększały przewagę. Do przerwy wynosiła ona osiem bramek (19:11).
Początek drugiej połowy należał do gdańszczanek. Podopieczne trenera Jerzego Cieplińskiego rzuciły pięć bramek z rzędu i zniwelowały stratę do trzech goli. Lublinianki odczarowały bramkę rywalek dopiero po pięciu minutach. Od 43 minuty ponownie zaczęły uciekać rywalkom, powiększając przewagę nawet do dziesięciu trafień. Tuż przed końcową syreną wynik meczu na 32:23 ustaliła najskuteczniejsza w zespole SPR Dorota Malczewska. Na słowa uznania zasłużyła też rezerwowa bramkarka Jolanta Pierzchała, która obroniła cztery rzuty karne. W dwóch przypadkach rywalki rzucały obok bramki.
Lublinianki odniosły drugie zwycięstwo nad zespołem z Gdańska i są o krok od zdobycia mistrzostwa Polski. - Pokonałyśmy je ich własną bronią. Gdańsk słynie z tego, ze dobrze broni i skutecznie gra z kontry, a w obu meczach to my zdobywałyśmy bramki w ten sposób - powiedziała kapitan SPR Sabina Włodek. - Miałyśmy dziś słabszy początek drugiej połowy, ale gdańszczanki w żadnym momencie obu spotkań niczym nas nie zaskoczyły.
Za tydzień oba rozegrają jedno, lub dwa spotkania w Gdańsku. Finałowa rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
