Listem bronią zwalnianych z UMCS

- Ze zdumieniem przyjęłyśmy informację o zwolnieniu przez władze Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej 400 pracowników. Jako przedstawicielki i przedstawiciele środowisk kobiecych i akademickich wyrażamy głęboki sprzeciw wobec tak nieodpowiedzialnych decyzji – czytamy w liście.

– Oszczędności nie powinno się czynić kosztem grup najbardziej społecznie poszkodowanych, które nie ponoszą najmniejszej odpowiedzialności za zadłużenie uczelni. Ich praca jest niezbędna dla dobrego funkcjonowania uniwersytetu - dodają twórcy listu.

Porozumienie ostrzega uczelnię w liście, że na najbliższej manifestacji środowisk kobiecych 7 marca będzie mówić o ekonomicznej sytuacji Polek. – Mamy głęboką nadzieję, że UMCS nie stanie się jednym z głównych bohaterów czarnej listy nieodpowiedzialnych i niesprawiedliwych pracodawców – czytamy.

Po listem podpisało się już kilkaset osób. Wśród nich m.in Maria Janion, Kinga Dunin, Paulina Młynarska-Moritz, Izabela Jaruga-Nowacka, Robert Biedroń, Nieformalna grupa „Łódź Gender”, Trójmiejska Akcja Kobieca czy Fundacja „Feminoteka”, oraz wykładowcy z zagranicznych uczelni.

List można znaleźć na http://www.krytykapolityczna.pl/Aktualnosci/Podpisz-list-przeciw-zwolnieniom-na-UMCS/menu-id-1.html.

Przypomnijmy, do marca pracę na lubelskiej uczelni ma stracić 400 sprzątaczek, portierów i szatniarek. UMCS tłumaczy decyzję koniecznością oszczędzania.

W miniony piątek rozgoryczeni zwalniani pracownicy wyszli z pikietą przed uczelnię i obrzucili jajkami rektora prof. Andrzeja Dąbrowskiego. Potem próbowali wedrzeć się do budynku i wejść do auli, gdzie trwała inauguracja roku akademickiego.

Kolejną manifestację pracownicy zapowiedzieli na 4 listopada, kiedy to spotkają się na placu Litewskim.

Czytaj też:

• Zadyma podczas inauguracji UMCS (wideo)

• UMCS: Sprzątaczki i portierzy wylecą na bruk