Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zadyma w czasie inauguracji UMCS (foto, wideo)

Redakcja
Kilkaset zwalnianych pracowników obsługi UMCS zebrało się w piątek przed uczelnią na pikiecie. Były gwizdy, transparenty, skandowanie haseł, rzucanie jajkami i przepychanki.

Takiej inauguracji roku jeszcze nie było.

Protestujący to kilkaset rozżalonych sprzątaczek, portierów i szatniarzy, którzy do marca stracą pracę na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej. Uczelnia chce w ten sposób oszczędzić.

- Zwolnienia to dla nas sznurek na szyję – tłumaczyła sprzątaczka Mariola Kurzyna, która na uczelni pracuje od czterech lat. – Nie mam na nic. Chcemy walczyć o pracę, bo nasze dzieci nie będą miały chleba.

Protestujący zebrali się na pikiecie przed uczelnią dokładnie w tym samym czasie, gdy w auli Wydziału Prawa i Administracji rozpoczynała się inauguracja roku akademickiego. W stronę przechodzącego obok protestujących rektora prof. Andrzeja Dąbrowskiego poleciały jajka.

- Stracimy robotę, bo rektor kupił toyotę i chcemy pracy, nie wyzysku – skandowali pracownicy w bojowych nastrojach.

Po kilkunastu minutach pracownicy postanowili wejść na aulę, gdzie trwała inauguracja. Na drodze stanęła ochrona. Protestujący ruszyli szturmem na drzwi, doszło do przepychanek z ochroną. Ostatecznie odpuścili. Pikieta trwała 1,5 godziny. Sama uroczystość przebiegła bez przeszkód.

- Mam dwójkę dzieci, czynsz do opłacenia, boję się, że nie znajdę pracy i nie dostanę zasiłku – żaliła się pani Beata, sprzątaczka, które na UMCS-ie spędziła osiem lat. – Rektor źle nas potraktował.

- Zaprotestowaliśmy, bo nic innego nie przyniosło efektu – wyjaśniała pani Marta, starsza woźna z sześcioletnim stażem pracy na uczelni. – Musimy bronić swojej pracy.

- Nie godzimy się na taką restrukturyzację – dodaje Jarosław Niemiec z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, która broni zwalnianych. – Zwolnienia to równia pochyła, na końcu której czeka wykluczenie społeczne i bezdomność. Pracownicy obsługi to nie zużyty mop, który się wyrzuca.

Nikt z władz uniwersytetu nie wyszedł do protestujących. Kanclerz dr Mirosław Urbanek spotkał się jedynie z mediami.

– Pracownicy mają prawo bronić swojego interesu, ale my otwieramy dziś 66 rok funkcjonowania uniwersytetu. To dla nas ważna uroczystość – tłumaczył .

Co do protestu i próby wyłamania drzwi kanclerz dodał – Jesteśmy uniwersytetem i preferujemy rozwiązania akademickie - wyjaśnił. - Będziemy reagować, to mienie uniwersyteckie i nie pozwolimy, by było niszczone.

Przypomnijmy, decyzją władz UMCS do marca pracę ma stracić 400 pracowników obsługi. Zwalnianym nie udało się przekonać władz, by ograniczyły cięcia.

Uczelnia obiecała za to, że postara się zagwarantować połowie zwalnianych nową pracę, a osobom, które pracowały w niepełnym wymiarze godzin, da po 200 zł podwyżki z wyrównaniem od stycznia, tak by zyskali prawo do zasiłku.

Związki zawodowe nie godzą się z decyzją władz i zagroziły, że skierują sprawę do sądu pracy, a KSS chce skierować na uczelnię uwagę Najwyższej Izby Kontroli. 4 listopada zwalniani spotkają się na kolejnej pikiecie na placu Litewskim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto