Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gwar, rechot i głupie komentarze, czyli klasa idzie do kina na "Syberiadę polską". List

Redakcja
Wczoraj wieczorem przeczytałem e-mail od poirytowanej Czytelniczki MM Lublin. Pasjonatka filmów i wielbicielka seansów kinowych została poirytowana atmosferą panującą w czasie projekcji jednego z bardziej reklamowanych polskich filmów ostatnich miesięcy. Jej oburzenie wywołała postawa młodzieży, która pod opieką swych nauczycieli oglądała "Syberiadę polską" w jednym z lubelskich kin. Sprawą zainteresowałem się bliżej...
Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

Pod koniec lutego odbyła się kinowa premiera jednej z największych produkcji fabularnych ostatnich lat, która z epickim rozmachem opowiada przejmującą historię Polaków deportowanych w latach 40-tych na Syberię.

Jest to zarazem pierwszy polski film, który zrealizowany został w tajemniczych, a jednocześnie majestatycznych i surowych syberyjskich warunkach.

Na ekranie widzowie śledzą dramatyczne losy Jana Doliny, jego żony i dzieci, którzy po wkroczeniu na polskie ziemie Armii Czerwonej, zostają wywiezieni daleko na Wschód - na Syberię. Tam zaś muszą stawić czoło wielkiej machinie - bezlitosnej i bezwzględnej organizacji - NKWD, a przy tym nieludzkim warunkom radzieckiego łagru i pięknej, choć bezlitosnej naturze. Bohaterowie obrazu Janusza Zaorskiego w obliczu totalitarnego systemu dysponują jedyną bronią, jaką jest miłość, odwaga i nadzieja.

Zrealizowana z wielkim rozmachem epopeja nie spotkała się jednak z entuzjastycznym przyjęciem wymagającej krytyki filmowej.

Według recenzentki Anny Bielak obraz „Przypomina ekranizację szkolnej lektury, czyli grzeczną, zgodną z podręcznikową prawdą opowieść o tym, co działo się z Polakami zesłanymi na Syberię podczas II wojny światowej. Uznajmy, że od tego typu filmów wymaga się dziś tylko tego, żeby były porządnie zrealizowane.”

I bez wątpienia, film jest zrealizowany właśnie „porządnie”, sumiennie, ale przede wszystkim - fachowo. Podniosła i majestatyczna tematyka klasyfikuje go w szeregu tzw. „filmów patriotycznych”. Być może jest to właśnie jeden z powodów, że dyrekcje placówek oświatowych, nauczyciele poloniści i historycy prowadzą młodzież szkół średnich na ten właśnie seans.

Ale ta właśnie młodzież, jak twierdzi nasza Czytelniczka, nie zawsze zachowuje się godnie na tego rodzaju seansach:

„Nie jest tajemnicą, że Cinema City oferuje w środy znacznie tańsze bilety niż w pozostałe dni tygodnia, a zwłaszcza w weekendy – pisze Czytelniczka MM Lublin. - Mogą więc korzystać z tej ulgi choćby emeryci, studenci czy młodzież. O młodzieży właśnie chcę napisać.

Od czasu, kiedy ”Syberiada” weszła na ekrany, całe "procesje" młodzieży ciągną we środy na ten dramat historyczny. Młodzi ludzie z lokalnych szkół idą tłumnie w godzinach przedpołudniowych, a więc w porze normalnych lekcji. Zapewne ich bilety, kupione na listy zbiorowe, są jeszcze tańsze, niż te ze środową zniżką. Ale tego nie jestem całkowicie pewna. Na ul. Lipową podjeżdżają autokary z młodzieżą szkolną z innych miast Lubelszczyzny, by obejrzeć ”Syberiadę” bardziej komfortowo, a przy okazji pozwiedzać Plazę.

Przypadkiem byłam na takim seansie przedpołudniowym z udziałem młodzieży szkolnej, a właściwie z młodzieżą szkolną w roli głównej. Miało to miejsce właśnie w środę na początku marca. I, powiem szczerze - nigdy więcej nie wejdę do sali kinowej w takim towarzystwie, o nie!

Widownia wypełniona była w połowie, starszych - jak ja - niewielu. Reszta - to młodzi właśnie, przeważali chłopcy. Byli, a jakże, z opiekunami, którzy zupełnie nad nimi nie panowali. Pół biedy, gdy taki właśnie gwar nie milknie w czasie prezentowania reklam. Koszmar natomiast zaczyna się wraz z akcją filmu.

Za moimi plecami siedziała taka właśnie grupa, po prostu, chamów, niestety! Rechotali w najbardziej dramatycznych momentach akcji, słychać było głupie komentarze. Trudno się było skupić w tej sytuacji nie tylko mnie, ale również osobom wokół. W drugiej części widowni - podobnie. Strach się odezwać - uciszyć.

Zamiast intelektualnych przeżyć oraz w miejsce edukacyjnych wrażeń doznałam zwykłego zniesmaczenia.

Po co przyprowadza się taką młodzież na "zbiorówki", skoro ona nie potrafi zachować się w kinie? Czy ci młodzi ludzie coś pojęli z tematu tej martyrologii, z tego upodlenia Polaków przez bolszewicki reżim? Rozproszeni między sobą w rozmowach, śmiechu, głupich komentarzach - z pewnością nie!

Moim zdaniem, edukacyjna misja filmu w przypadku tych „osiłków” nie powiodła się. Mam świadomość, że moja wypowiedź przypomina trochę "głos wołającego na puszczy", ale też niech będzie ostrzeżeniem dla innych przed udziałem w seansach wykupionych przez szkoły”.

Czytelniczka MM Lublin

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto