- Jesteśmy bardzo wdzięczni naszym dobroczyńcom, jednak zdarza się, że wśród otrzymanych darów są rzeczy, z których nie możemy skorzystać – mówi Wojciech Bylicki, prezes Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta w Lublinie.
Według pracowników Bractwa, ok. 20 procent darów jest w takim stanie, że nadają się jedynie do wyrzucenia
– A to niestety wiąże się z kosztami utylizacji takich rzeczy – dodaje prezes Bylicki.
Sytuacja jest o tyle trudna, że coraz częściej ludzie przynoszą zepsuty sprzęt AGD czy RTV. – Pamiętam przypadki, kiedy otrzymywaliśmy niedziałające pralki czy kuchenki. Naprawa tego była droga, więc i to musieliśmy utylizować na własny rachunek – ubolewa Bylicki.
Do kosztów pozbycia się takiego sprzętu należy doliczyć pieniądze na transport. Jak mówi Bylicki, za utylizację jednej lodówki płacą z dowozem do zajmującej się tym firmy ok. 50 zł. – Za tę kwotę moglibyśmy przygotować 20 porcji zupy dla naszych pensjonariuszy – wyjaśnia Wojciech Bylicki.
Okazuje się, że nie tylko Bractwo im. św. Brata Alberta boryka się z takimi problemami Podobne sytuacje notują też pracownicy Caritasu oraz lokalnego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża. – Dostajemy rzeczy brzydko pachnące czy zwyczajnie podarte – opowiada ks. Wojciech Kosicki, zastępca dyrektora lubelskiego Caritasu.
Adam Janasz ze schroniska Brata Alberta pamięta jeszcze gorsze przypadki. – Otrzymywaliśmy zapleśniałe ubrania, czy dziurawe buty. Mieszkańcy chcą się chyba tego pozbyć przy okazji sprzątania – ocenia Janasz.
Stefan Pedrycz, dyrektor lubelskiego oddziału PCK dodaje: – Kilka lat temu, kiedy zainstalowaliśmy na ulicach pojemniki na odzież, zaledwie kilkanaście procent rzeczy, które tam trafiały nadawało się do czegokolwiek. Teraz jest coraz mniej takich zdarzeń. Mamy jednak problem z otrzymywanym jedzeniem – tłumaczy.
Niektóre hipermarkety próbują przekazywać żywność, która ma tylko tygodniowy termin przydatności A procedury PCK pozwalają na przyjmowanie tylko takich produktów, które można przechowywać minimum pół roku. – Nieraz mieszkańcy przynoszą nam w darze napoczęte artykuły spożywcze. Wtedy nie pozostaje nam nic innego jak tylko je wyrzucić – wyjaśnia Stefan Pedrycz.
Pracownicy organizacji charytatywnych, z którymi rozmawialiśmy uważają, że tego typu przypadki wynikają najczęściej z ludzkiej bezmyślności. – Wszyscy musimy jednak pamiętać, że ten biedny człowiek, któremu chcemy pomóc ma jakąś godność – zaznacza ks. Wiesław Kosicki. – Pozostaje nam jedynie apelować o wyrozumiałość dla darczyńców. Zawsze wcześniej można zastanowić się czy daną rzecz ktoś inny będzie mógł założyć na siebie.
Wszyscy nasi rozmówcy przyznają, że na szczęście w większości przypadków ofiarowane rzeczy nadają się do przekazania ich potrzebującym
– Czasami dostajemy nawet wyprasowane i pachnące prześcieradła – cieszy się Adam Janasz ze schroniska Brata Alberta. Pensjonariusze tej placówki najbardziej potrzebują teraz butów zimowych i ciepłych ubrań – kurtek, czapek i szalików.
PIT
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?