Mieszkańcy LSM od lat proszą władze miasta o postawienie tam świateł. Te są niewzruszone i przychylą się do prośby najwcześniej w 2011 roku.
- Obawiamy się o bezpieczeństwo naszych dzieci – mówi Ewa Janek, mieszkanka osiedla Prusa. – Kierowcy wciskają na Nadbystrzyckiej pedał gazu do oporu. Brak świateł na wysokości Brzeskiej powoduje, że często przechodzi się tuż przed maską auta, które ledwo wyhamowuje z piskiem opon. To niebezpieczeństwo dla wszystkich, szczególnie dla dzieci i osób starszych.
Mieszkańcy oburzają się, że kierowcy pędzą na zakręcie pod górę i nie liczą się z przechodniami, którzy chcą się dostać do domów po drugiej stronie ulicy Nadbystrzyckiej.
Miasto wie o fatalnym skrzyżowaniu, ale zasłania się brakiem pieniędzy i procedurami unijnymi. – W zeszłym roku skończyliśmy generalny remont Nadbystrzyckiej za unijne fundusze. Zgodnie z prawem przez pięć lat nie możemy naruszać tej inwestycji – tłumaczy Anna Adamiak, zastępca dyrektora miejskiego Wydziału Dróg i Mostów. – Jedyne, co możemy zrobić do 2011 roku, to przygotować dokumentację przebudowy skrzyżowania wraz z instalacją świateł.
Dlaczego miasto nie pomyślało o budowie świateł w czasie zeszłorocznego remontu, mimo, że prosili ich o to mieszkańcy i zarząd LSM? Urzędnicy tłumaczą, że taki zakres robót wykraczałby poza plan prac, na co nie pozwalała ani dokumentacja techniczna, ani zdobyte środki z Unii.
Mieszkańcy ubolewają też, że zanim zaplanowano remont, nie zapytano ich, czy światła są potrzebne. Wydział Dróg i Mostów konsultował się jedynie z inwestorami pobliskiego osiedla Norwida przy Wigilijnej i Pielgrzymiej. Ci nie chcieli uczestniczyć w kosztach przebudowy skrzyżowania, więc nie zgłosili potrzeby postawienia sygnalizacji.
- Światła albo kładka są tu niezbędne – odpiera Sylwia Gałat, mieszkanka osiedla Prusa. - Nawet my dorośli boimy się przejść, a co dopiero dzieci. Bezustannie dochodzi tu do stłuczek i wypadków. Niedawno panią, która przeprowadza maluchy na przejściu potrącił samochód!
Sytuację na skrzyżowaniu komplikuje też zakaz skrętu w lewo z Brzeskiej w Nadbystrzycką. – Mało kto się do tego stosuje – tłumaczy Anna Milcz, która obserwuje skrzyżowanie z okienka kiosku. – Kierowcy, którzy chcą wyjechać z Brzeskiej w stronę centrum, mogą zawrócić dopiero na skrzyżowaniu z ulicą Jana Pawła II. Wolą więc skracać sobie drogę i łamać przepisy, choć narażają siebie i innych na niebezpieczeństwo.
Do wypadków na całej ulicy Nadbystrzyckiej dochodzi bardzo często. Od początku roku było tu już do 26 kolizji i dwa poważne wypadki. W rezultacie jedna osoba zginęła, a dwie zostały ciężko ranne.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?