Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Akcja MM. Moja ulica: Dubois i jego oaza spokoju

Jakub Markiewicz
Jakub Markiewicz
Wiele lubelskich ulic zmieniało swoją nazwę w zależności od tego, z której strony wiał polityczny wiatr.

Tak było m.in. z ulicą Stanisława Dubois’a, przewodniczącego Czerwonego Harcerstwa. Patron, postać tragiczna i ofiara obozu w Auschwitz zastąpił legionistę, piłsudczyka Leopolda Lisa-Kulę, którego nazwisko widniało na tabliczkach z nazwą ulicy jeszcze w 1948 roku.

– W powojennych latach to, co kojarzyło się z Piłsudskim było źle widziane – mówi Paweł Chromcewicz, wieloletni mieszkaniec ulicy Dubois’a. – Nie wiem czemu on akurat został wybrany na patrona tej ulicy. Sąsiednie zostały nazwane od imienia bohaterów – wojskowych – Godebskiego, Poniatowskiego, Rayskiego. Blisko była ulica Weteranów i Legionowa, a o Stanisławie Dubois na dobrą sprawę mało, kto wiedział. Dawniej i teraz. Przy porządkowaniu rodzinnego archiwum znalazłem stary rachunek z 1948 roku gdzie jeszcze była ulica Lisa-Kuli.

Wśród pól.

Ale tak już zostało. Nazwy Dubois’a nie zmieniono i wszyscy się już przyzwyczaili, że ta położona w centrum, ale jakby na uboczu, cienista, krótka uliczka tak właśnie się nazywa.

– Mieszkałem tam od urodzenia – wspomina Chromcewicz. – Przed II wojną światową działki dostała tutaj grupa oficerów. Zawiązała się spółdzielnia, do której należał mój dziadek i w 1933 roku rozpoczęła się budowa mojego domu. Nawieziono tu mnóstwo ziemi, bo od Alei Racławickich do dzisiejszej ulicy księdza Popiełuszki był bardzo duży spadek terenu. Po dwóch latach od rozpoczęcia budowy dziadkowie się wprowadzili.

Jak pamięta jeszcze z dzieciństwa dookoła rozpościerały się pola. W ogrodzie na tyłach domu była furtka i ścieżką wśród zboża wychodziło się na Aleje Racławickie. – Dziadek skracał sobie tędy drogę do pracy – mówi. – Był lekarzem weterynarii, a przy dzisiejszej ul. Łopacińskiego, tam gdzie zbudowano Kolegium Jana Pawła II, stały baraki, a w nich mieściły się stajnie garnizonowe.

Ulica panów.

Na tej ulicy wszyscy się znali. I wtedy, kiedy było mało domów, i wówczas, gdy ich liczba niemal się podwoiła. Znali się i spotykali w czasach przedwojennych i po wojnie, gdy wrócili do swoich domów. – Opowiadali mi rodzice, że podczas okupacji Niemcy wysiedlili wszystkich mieszkańców – opowiada Chromcewicz. – W naszych domach zamieszkała kadra oficerska, a ulica otrzymała nazwę Herrenstrasse – ulica panów.

Po wojnie wszyscy wrócili do swoich domów, ale nowa władza zaprowadzała nowe porządki.

– W latach pięćdziesiątych, a może trochę wcześniej wszystkim poprzydzielano lokatorów. U nas mieszkał pan Krzyżanowski, dyrektor lubelskich kin z dwoma psami bokserami, u sąsiadów pani profesor Modzelewska – pediatra z mężem radiologiem. Ich córki Basia i Ania oraz syn Wojtek to niemal moi równolatkowie. Bawiliśmy się razem wtedy, z wieloma kolegami utrzymujemy kontakty do dziś.

Po dwa domy.

– Wszystkie, przedwojenne domy stały na dużych działkach – wspomina Chromcewicz. – Bodaj na początku lat sześćdziesiątych wszyscy dawni właściciele posprzedawali część działek z obawy o to, że zostaną z nich wywłaszczeni. I można powiedzieć, że każdemu przedwojennemu domowi przybył nowy, powojenny. Pierwszy powstał dom obok, doktora Wośko. Ostatnią inwestycją była przebudowa dawnego domu doktora na końcu ulicy. Za najładniejszą w tamtych latach uważano willę znanego ginekologa, stojąca na przeciwko ulicy Księżycowej, której w tamtych latach wcale nie było. Było tylko zejście schodkami do ulicy Głowackiego. Nikt też nie zadbał później, żeby jej nazwa była spójna z nazwami okolicznych ulic. Dobudowane domy zajęły miejsce wspaniałych ogrodów, jabłoni z fantastycznymi jabłkami. Tam, gdzie powstała ulica Księżycowa było gospodarstwo ogrodnicze pana Łyczaka, u którego kupowało się warzywa. Po owoce i warzywa chodziło się też do kiosku Pogorzelskiej przy Szpitalu Wojskowym. Ulica Dubois stała się „profesorsko-medyczna”. Zamieszkali przy niej lekarze, przedstawiciele palestry i uczelni.

Później powstawała Robotnicza Dzielnica Mieszkaniowa i ulica Dubois została od południowej strony obudowana. Nad ogródkami, które teraz stały się małe, pojawiły się bloki, a przy ogrodzeniach garaże. Wciąż piękną bryłę ma pierwszy dom przy tej ulicy, należący do rodziny artystycznej. Kiedyś ukryty pod starymi drzewami, teraz jest odnowiony i odkryty po wycince topoli. – Pamiętam z lat dzieciństwa bursę na rogu dzisiejszej ulicy Popiełuszki i Junoszy – przypomina sobie Chromcewicz. – Boisko i szkoła powstały chyba później. Chodziło się na basen przy niedalekiej ulicy Lubomelskiej, blisko było do kina Kosmos. Ale to lata późniejsze. Zupełnie jednak nie pamiętam, gdzie rodzice kupowali produkty spożywcze. Sklep, który był na rogu Alei Racławickich i ul. Poniatowskiego powstał wtedy, kiedy RDM

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto