Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów stwierdził, że KUL bezprawnie pobierał od studentów stacjonarnych studiów doktoranckich na Wydziale Teologii opłatę na pokrycie części kosztów przewodu doktorskiego.
Sprawę zgłosiła jedna ze studentek, którą skreślono z listy studentów za to, że nie zapłaciła wymaganych pieniędzy, czyli 1 tys. 200 zł za semestr. - Opłata była bezprawna ponieważ zgodnie z ustawą o szkolnictwie wyższym, stacjonarne studia doktoranckie w uczelniach publicznych są bezpłatne - wyjaśnia Ewa Wiszniowska, dyrektor lubelskiej delegatury UOKIK. Uczelnia tłumaczyła w tym przypadku m.in., że nie jest uczelnią publiczną. - Uniwersytet podlega jednak przepisom prawa o szkolnictwie wyższym - podkreśla Wiszniowska.
W sierpniu ubiegłego roku KUL zrezygnował z opłaty. Mimo to, zgodnie z decyzją prezesa UOKIK musi zapłacić ponad 107 tys. kary na rzecz budżetu państwa.
Urząd zakwestionował też jedno z postanowień senatu uczelni. Wynikało z niego, że studenci niestacjonarni i podyplomowi, którzy nie płacą na czas czesnego lub wnoszą niepełną opłatę będą od razu skreślani z listy studentów, a zapłacone pieniądze nie będą im zwracane.
Uczelnia musi za to zapłacić na rzecz budżetu państwa ponad 30 tys. zł.
Decyzja nie jest prawomocna. - Nie zgadzamy się z zarzutami i dlatego odwołaliśmy się do Sądu Okręgowego w Warszawie - informuje Katarzyna Bojko z biura prasowego KUL.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?