Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znak stoi, ale nikt się go nie boi

Redakcja
- Kierowcy, mają gdzieś fakt, że nie można tu parkować – denerwują się mieszkańcy. Nic dziwnego, wąską uliczkę Konstantynów, upodobali sobie kierowcy szukający przy szpitalu darmowego miejsca parkingowego.

Kierowcy nie przejmują się, ani postawionym tam znakiem zakazu zatrzymywania, ani częstymi wizytami straży miejskiej.

– Dzień za dniem samochody stoją po obu stronach uliczki, choć przecież wzdłuż ogrodzenia szpitala nie wolno się zatrzymywać – irytuje się pan Zygmunt, nasz Czytelnik z Czubów. – To stwarza ogromne niebezpieczeństwo dla użytkowników drogi i przechodniów. Ulica jest zastawiona, trudno przez nią przejechać i przejść. Kierowcy nie widzą przechodniów wychodzących zza postawionych wszędzie, gdzie tylko można samochodów. To cud, że do tej pory nie zdarzył się tu żaden wypadek.

Mieszkańcy rozumieją, że pacjenci i odwiedzający chorych muszą zaparkować auto, ale dziwią się, że kierowcy wolą narażać się na mandat, niż zapłacić trzy złote za przyszpitalny parking. Bywa, że samochody zaparkowane są nawet na trawnikach i zakręcie prowadzącym do Ułanów.

– Na nich po prostu nie ma już siły – dodaje zbulwersowana pani Anna, mieszkanka osiedla Błonie. – Za każdym razem jak przejeżdżam przez Konstantynów, denerwuję się, bo drogę torują parkujący lub wyjeżdżający kierowcy. Tłoku nie ma tam tylko w niedzielę lub święta.

Problemy z przejazdem przez Konstantynów pojawiły się na początku minionego roku, gdy szpital zaczął naliczać opłatę za parkowanie na parkingu przy alei Kraśnickiej

– Taka sytuacja znacznie utrudniła przejazd ulicą i na wniosek mieszkańców przy Konstantynów, w stronę ulicy Ułanów, stanął znak zakazu zatrzymywania – wyjaśnia Eugeniusz Janicki, dyrektor miejskiego Wydziału Dróg i Mostów. – Znak obowiązuje na całej długości ulicy, oprócz zatok parkingowych po stronie posesji KUL.

Urzędnicy dodają, że zrobili swoje, a reszta leży w rękach strażników

– Na interwencje jeździmy tam niemal codziennie, ale samochodów przyjeżdżających do szpitala i parkujących poza płatnym parkingiem jest bardzo dużo – wyjaśnia Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.

– Nie jest możliwe, by strażnicy stali tam cały czas, ale reagujemy na każde wezwanie. Kierowcom łamiącym zakaz zatrzymywania się grozi kara w wysokości 100 złotych i jeden punkt karny.

Mieszkańcy doradzają, by kierowcy, którzy chcą zaoszczędzić na parkowaniu, korzystali z dużego placu po drugiej stronie szpitala – Zmieści się tam kilkadziesiąt aut – tłumaczy pani Anna. – Można tam dojechać tylko od strony ulicy Pielęgniarek. Kierowcy powinni ominąć szpital i jadąc w stronę miasta, skręcić w pierwszą uliczkę w prawo. Darmowy parking mieści się między szpitalem, a zabudowaniami kościoła na Poczekajce.

MC

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto