Według prawa bzykanie to chrumkanie

– To zwykła bzdura. Wystarczy porównać jak brudzi świnia i pszczoła, by zdać sobie sprawę, że te przepisy nie odzwierciedlają rzeczywistości – mówi Zbigniew Jankiewicz, prezes Stowarzyszenia Pszczelarzy Lubelskich.

Regulamin utrzymania czystości i porządku w mieście, zakazuje hodowania w centrum miasta kilkunastu gatunków zwierząt. Wszystkie są określone jedną kategorią – hodowlanych. Wśród zakazanych zwierząt są zarówno świnie, króliki, gołębie jak i pszczoły.

Przepisy są jednak bezwzględne. Zarówno za posiadanie świni jak i pszczół można zostać ukaranym.

– Za nieprzestrzeganie regulaminu utrzymania porządku można otrzymać mandat do 500 zł – wyjaśnia Ryszarda Bańka, rzeczniczka Straży Miejskiej w Lublinie. 

Według prezesa Stowarzyszenia Pszczelarzy owady są pożyteczne. – Pszczoły zapylają ok. 70 gatunków roślin. Tam gdzie żyje człowiek, może żyć pszczoła. Gdyby zabrakło tych owadów po czterech latach nie byłoby nas – oburza się prezes Jankiewicz.

Również naukowcy uważają, że rozwiązanie traktujące w jednakowy sposób pszczoły i drób czy świnie jest nieprzemyślane. – Nie będę podejmował się wyjaśniania absurdów prawnych w tym kraju. Przepisy są nieprzemyślane – mówi prof. dr hab. Jerzy Demetraki-Paleolog z Katedry Biologicznych Podstaw Produkcji Zwierzęcej Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Pszczoły nie są agresywne i mogą żyć z ludźmi na jednym terenie – dodaje.

Jest jednak szansa, że pszczoły zostaną usunięte z jednej kategorii w lokalnych przepisach. W czerwcu prezydent Lublina będzie musiał wykazać jak utrzymywana jest czystość i porządek w mieście, czyli m.in. wypowie się na temat zakazu hodowania pszczół w mieście. – Zanim raport zostanie zaprezentowany na Radzie Miasta zajmą się nim radni. Rajcy mogą zaproponować zmiany w przepisach – wyjaśnia Wiesław Piątkowski z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Lublinie.

pit