Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W pogoni za lekarzami

Goral Konrad
Goral Konrad
Jedna z lubelskich aptek znalazła sposób na bazgroły recepty. Wynajęła osobę, która z plikiem recept biega po lubelskich lekarzach, by je poprawili. Pacjent już nie musi.

Liczba źle wypisanych druków, jakie przynoszą pacjenci jest dość duża. – Jeżeli błąd jest poważny, a ja nie mogę go poprawić, nie wydam leku – mówi Henryka Muda, farmaceutka.

Jakie są najczęstsze błędy? Brak podpisu na pieczątce lekarza, brak daty wystawienia recepty, brak identyfikatora oddziału funduszu, zły pesel, błędna data, źle odbita pieczątka, lub jej brak. – Lekarze wypisują je byle jak, a potem w aptekach czepiają się każdej drobnej rzeczy na recepcie – mówi Jan Aleksander, emeryt. – Jestem za stary, na to by biegać i prosić lekarkę o przepisanie recepty – skarży się.

Zdarza się, że farmaceuta w pośpiechu przyjmie taką błędną receptę i wyda lek klientowi.

Wtedy Narodowy Fundusz Zdrowia nie zwraca aptece pieniędzy. Sprzedawca musi albo sam szukać pacjenta, który receptę zanosi do poprawy lekarzowi, albo sam biega w poszukiwaniu lekarza, bądź zwraca z własnej kieszeni.

Sposób na to, by pacjent otrzymał lek mimo błędnie wypisanej recepty, znalazła jedna z aptek przy Narutowicza.

– Nie mam sumienia odsyłać pacjenta, którego recepta jest nieczytelna – twierdzi kierowniczka apteki przy Narutowicza. – Dlatego pomaga mi ktoś, kto biega po lekarzach, a oni poprawiają receptę.

Kierowniczka przyznaje, że pomysł wynajęcia takiej osoby nie jest czymś nadzwyczajnym.

To stosują apteki w innych miastach. Wynajęty goniec pojawia się, co jakiś czas w aptece, zbiera plik recept i rusza w trasę po przychodniach i szpitalach. – To się sprawdza, bo u mnie kontrole NFZ niczego błędnego nie wykazują. Poza tym w ten sposób dbam o klienta – twierdzi kierowniczka.

– Ta cała sytuacja z błędami na recepcie jest chora. Lekarz napisał byle co i ja mam odesłać przez to pacjenta? Chorego nic to nie powinno obchodzić – irytuje się Marian Przystupa, prezes Lubelskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. – Zbieramy błędne recepty i chodzimy je poprawiać, przecież pacjent nie dostanie się do kolejki tak szybko jak my, a z drugiej strony nie mam sumienia go wysyłać – dodaje.

Farmaceuta niewiele może poprawić na recepcie, ma związane ręce.

Może zmienić symbol funduszu zdrowia, cyfrę PESEL i dopisać informacje, że pacjent jest inwalidą bądź honorowym krwiodawcą. Pozostałe błędy musi poprawić lekarz.

Dlaczego lekarze mylą się?

Pośpiech to najczęściej podawany powód. – Przyjmujemy bardzo wielu pacjentów, skupiamy się na ich problemach. Poza tym nie trudno o pomyłkę w dacie czy imieniu i nazwisku pacjenta – mówi Elżbieta Bednarek, lekarka z NZOZ Lancet. Aptekarze twierdzą, że pracę ułatwiłoby im, gdyby na receptach była wydrukowana nazwa ośrodka zdrowia oraz wydrukowane imię i nazwisko lekarza.

O tym, że problem jest poważny świadczą dane z NFZ.

W ubiegłym roku, lubelski oddział skontrolował 62 apteki. – Sprawdziliśmy ponad 44 tysiące recept – mówi Karol Ługowski, rzecznik lubelskiego oddziału NFZ. – Nie zrefundowaliśmy, czyli nie zwróciliśmy kosztów aptekom za realizację błędnych recept na sumę ponad 10 tysięcy zł wraz z odsetkami – dodaje.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto