- Osiągnęliśmy porozumienie ze związkami zawodowymi. To kompromisowe stanowisko, które pomoże nam zachować spokój na uniwersytecie – wyjaśnia prof. Andrzej Dąbrowski, rektor Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej.
- Porozumienie zostanie podpisane do końca przyszłego tygodnia – dodaje dr Mirosław Urbanek, kanclerz uczelni. – Restrukturyzacją zostanie objęte 150 osób, a nie jak planowaliśmy początkowo – 400. Redukcja 150 etatów to dla uczelni oszczędność rzędu 3-3,5 mln złotych rocznie.
Zgodnie z sugestiami pracowników obsługi, uczelnia zlikwiduje stanowiska szatniarzy i woźnych. Zmiany obejmą też sprzątaczki, które będą miały więcej do sprzątania.
Osoby, które utrzymają prace, przejmą obowiązki pozostałych. Pracę stracą w pierwszej kolejności te osoby, które mają prawo do świadczeń przedemerytalnych i zasiłków. Zwolnienia rozpocząną się 1 grudnia i potrwają do 30 marca. Zwalniani mogą liczyć na szkolenia i rozmowy z doradcą zawodowym.
Gdyby uniwersytet zwolnił 400 osób, udałoby się zaoszczędzić 4-4,5 mln zł.
Co o porozumieniu myślą sami pracownicy? - Osiągnęliśmy sukces – uważa Elżbieta Chodzyńska, przewodnicząca związku zawodowego Solidarność 80. – Jesteśmy wdzięczni uczelni, że nasze postulaty zostały uwzględnione. Chodziło nam o to, by zwolnienia były jak najmniejsze i to udało się nam osiągnąć.
- Rozmowy trwały bardzo długo. Wiedzieliśmy, że zwolnień nie uda się uniknąć, bo w tej grupie pracowników był przerost zatrudnienia, ale byliśmy przeciwni takiemu rozmiarowi restrukturyzacji – dodaje Antoni Hoffman z Związku Nauczycielstwa Polskiego UMCS.
Władze uczelni tłumaczą, że wpływu na zmianę decyzji nie miał protest, podczas którego rozżaleni pracownicy rzucali w rektora jajkami i próbowali wedrzeć się do budynku, gdzie trwała inauguracja roku akademickiego.
- Pikieta nie miała znaczenia. To była niewłaściwa droga, która prowadziła donikąd – wyjaśnia rektor. – Protest wymknął się spod kontroli. Dołączyły do niego grupy niezwiązane z uniwersytetem.
- To było dramatyczne wołanie o pomoc. Ludzie byli zdesperowani. To nie powinno było się wydarzyć – dodaje Elżbieta Chodzyńska. – Pikietę zorganizowali pracownicy, a nie związki zawodowe.
Innego zdania jest lubelska Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej, która wsparła pracowników obsługi. – Zapowiedź kolejnej pikiety, która miała się odbyć 4 listopada, i chęć wejścia związków zawodowych w spór zbiorowy z władzami uczelni musiały przynieść efekty – wyjaśnia Grzegorz Nowicki z KSS. – Nie cieszy nas, że nacisk na władze uczelni musiał być taki silny. 150 osób to nie jest optymalne rozwiązanie, ale możliwe do zaakceptowania.
**Zobacz także:
**
23.10.2009 |Wideo Zadyma w czasie inauguracji UMCS (foto, wideo) Kilkaset zwalnianych pracowników obsługi UMCS zebrało się w piątek przed uczelnią na pikiecie. Były gwizdy, transparenty, skandowanie haseł, rzucanie jajkami i przepychanki. |
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?