W projekcie budżetu miasta na 2010 rok nie ma jednak na nią pieniędzy.
Naprzeciwko marketu Lidl na ul. Diamentowej nie ma sygnalizacji świetlnej, jest tylko zebra. - A, że jest to dość ruchliwe miejsce na pasach, co chwila pojawiają się piesi, którzy idą do sklepu albo z niego wracają. Kierowcy nie kwapią się jednak do zdejmowania nogi z gazu. Zdarzały się tutaj poważne wypadki z udziałem przechodniów – przypomina Czesław Smolak, mieszkaniec ul. Diamentowej. Pan Smolak zgłaszał sprawę radzie dzielnicy. - W odpowiedzi usłyszałem, że sygnalizacja funkcjonuje już przy ul. Medalionów, więc dystans jest za mały, aby montować ją też przy Lidlu – mówi.
Władze miasta tłumaczą, że okolica przejścia dla pieszych wymaga większych zmian, niż tylko ustawienie świateł
Dla pełnego bezpieczeństwa, konieczne jest wydzielenie pasów do skręcania w lewo i wysepki, która pozwalałaby przechodzić przez jezdnię „na raty”. - Dla lepszej obsługi obiektów handlowych, jakie powstają w tym rejonie oraz stworzenia bezpiecznego przejścia, konieczne jest wykonanie: drogi serwisowej oraz przebudowy geometrii skrzyżowania tj. wydzielenie pasów dla lewoskrętów , budowa azyli dla pieszych oraz ustawienie sygnalizacji świetlnej skoordynowanej z sąsiednim skrzyżowaniem – tłumaczy Eugeniusz Janicki, dyrektor wydziału dróg i mostów urzędu miasta.
Tak inwestycja to koszt około 2,5 mln. zł
- Jest to wydatek, który należy zaplanować w budżecie miasta. W projekcie budżetu na rok 2010, nie został umieszczony – informuje Janicki.
Z policyjnych statystyk wynika, że ul. Diamentowa wcale nie jest szczególnie niebezpiecznym miejscem w Lublinie
– Od stycznia do listopada 2009 wydarzyły się tam cztery wypadki, obrażenia odniosło sześć osób, w tym jeden pieszy – informuje Renata Laszczka-Rusek z lubelskiej policji. – Dla porównania na ul. Bohaterów Monte Cassino w tym samym czasie rannych zostało sześciu pieszych – dodaje.
Eugeniusz Janicki uspokaja mieszkańców: - Rada dzielnicy wpadła na inny pomysł, by zapewnić bezpieczeństwo pieszym w tej okolicy. Z jej inicjatywy i funduszy, stanął maszt na fotoradar - informuje Janicki.
Mieszkańców to jednak nie zadowala. - Statystyki to jedno, a to co się widzi "na żywo" przy przejściu to zgroza. Kierowcy pędzą jak wariaci i tak będzie dalej, bo maszt na fotoradar nie robi na nich wrażenia. Może gdyby codziennie dochodziło tu do wypadku, ktoś zauważyłby problem. Ja będę o nim przypominał radzie dzielnicy - podsumowuje Czesław Smolak.
Autor: EP, KSz
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?