Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczery jak Piotr Tymochowicz

Sylwester Mazurek
Sylwester Mazurek
Piotr Tymochowicz znany jest przede wszystkim ze współpracy z Samoobroną, której pomógł w odniesieniu zaskakującego sukcesu wyborczego kilka lat temu. Doradzał też gwiazdom muzyki i majętnym biznesmenom. Dziś na spotkaniu w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Administracji lublinianie mogli lepiej poznać jego samego oraz jego prowokującą książkę: "Biblię skuteczności".

Piotr Tymochowicz nie zgadza się na nazywanie go specjalistą od marketingu politycznego czy PR. Woli określenie "komunikator" - czyli ekspert od wywierania wpływu. Choć właśnie głównie z polityką jest kojarzony, to zapewniał, iż była to tylko krótka "przygoda". - To było wielkie wyzwanie - mówił nawiązując do swego najbardziej znanego klienta, Andrzeja Leppera. Pracował z nim osiem miesięcy. - Lubię go prywatnie - dodał. Doradzał też Michałowi Wiśniewskiemu oraz Piotrowi Rubikowi. - Teraz nie mogę powiedzieć, z kim pracuję. Ale nie jest to Doda w każdym razie - żartował.

Jednak jego główni pracodawcy to banki i firmy farmaceutyczne.

- Zawsze dobrze płacą - nie ukrywał Tymochowicz. Nie wstydzi się mówić o pieniądzach. - Ja po prostu nie staram się być obłudny. Ludzie oszukują się nawzajem, mówią o jakichś frazesach, morałach, a tak naprawdę są w stanie zrobić wszystko dla pieniędzy - wyjaśniał.

Zdaniem Tymochowicza, dzisiejszy świat za najważniejsze uważa zewnętrzne obserwacje, opinie otoczenia.

Co gorsza, nie mogą one być dogłębne. - Jedyne co możemy poznać to wizerunek. Poza wizerunkiem po prostu nie ma nic - twierdzi. Tak to właśnie wygląda w środkach masowego przekazu, gdzie medialna nie jest inteligencja, lecz jej brak. Medialna nie jest też osobista szczerość, lecz „marketingowy plastik”. - Ludzie nie chcą autentycznych gwiazd. Chcą gwiazd jak jacyś bogowie - komentował. Tu też mieści się sedno jego pracy - założenie, iż możemy kształtować nasz „odbiór” przez innych. - Asertywnym nie jest ktoś, kto sądzi, że jest asertywny, lecz ktoś, kogo widzimy jako asertywnego (…) to jest coś, co się pompuje, czemu ludzie ulegają. To nie jest kwestia magii, bo ja w magię nie wierzę - tłumaczył. Reguła ta odnosi się do każdego innego aspektu życia - od inteligencji i charyzmy, po fizyczną atrakcyjność.

Techniki wpływu wcale nie muszą być trudne i każdy może sobie z nimi świetnie poradzić.

- Uważam, że większości ludzi nie potrzeba żadnej zmiany osobowości. Potrzeba za to pewnego rodzaju gry aktorskiej - twierdził dzisiejszy gość. A ponieważ z natury jesteśmy istotami emocjonalnymi, znacznie skuteczniejsze niż wyrafinowana logika są nieskomplikowane i dosadne środki - jak hasło Samoobrony „Oni już byli”. - Te najbardziej trywialne, najbardziej proste rzeczy są czasem najbardziej genialne - twierdzi Tymochowicz. - Potęga wizerunku jest ogromna. Ci, którzy nie umieją zarządzać swoim wizerunkiem przegrają - dodał, mając na myśli polityków zwłaszcza.

Tymochowicz uważa, że manipulacja jest dla społeczeństwa szkodliwa.

Im więcej będziemy o niej wiedzieć, tym mniej skuteczne będą jej techniki. - Największym problemem jest niewiedza. Póki ludzie nie wiedzą, są szczęśliwi (…). Wystarczy raz spróbować, że może być inaczej, to nie ma już powrotu - mówił.

Manipulować mogą nie tylko celebryci. Robi to także... szkoła.

Tymochowicz odniósł się tu do oficjalnego tematu spotkania: „Studia - współczesny rodzaj klatki więziennej. Korporacja - współczesny wizerunek niewolnictwa”. W jego opinii polski system oświaty przez wiele lat przyzwyczaja uczniów, a potem studentów do pewnego określonego rygoru i obowiązków. Potem tego samego „bezpiecznego” schematu szukają oni w pracy. To cichy sposób na zabicie ambicji. - Najlepszy niewolnik to nieświadomy niewolnik, a my tego nie zauważamy. To jest jakiś koszmar - podsumowuje znany ekspert.

Jego recepta to przede wszystkim zmiana istoty edukacji, nastawienie na rozbudzanie indywidualności i wolności.

Korzystna jest też kulturowa otwartość i możliwości łatwego przemieszczania się. Dzięki temu nie musimy wymyślać nowych rozwiązań - możemy poszukać już istniejących. Tymochowicz chętnie przywoływał Norwegię, gdzie nie ma przymusu szkolnego i gdzie uczniowie uczą się rzeczy praktycznych, życiowych – decyzji finansowych, komunikowania się między sobą i zespołowej współpracy czy nawet gotowania. - Uważam, że to jest dobre, co jest różnorodne, bo to daje nam możliwość wyboru. A nie by brać to, co chcą nam inni narzucić. Różni ludzie, różne religie, różne kolory skóry. W Polsce tego jeszcze niestety nie ma - mówił na zakończenie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto