„Święto Jordanu”, „Ślub”, „Świadek”, a obok nich ”„Extra krowa” czy „Znajduch” i inne prace zostały zebrane w cykl zatytułowany „Wycinki wspomnień”, stanowiący dyplom doktorski artystki wykonany pod kierunkiem profesora Stanisława Baja w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
Autorka przekracza granice tradycyjnie pojmowanego malarstwa, tworząc przestrzenne obiekty, wymykające się tradycyjnym kadrom i naszym przyzwyczajeniom. Wystawa ma wycinkową formę.
- Poprzez dogłębne przeżycia z opowieści babci zapadłe w pamięci, za pomocą wyobraźni, autorka materializuje je w ciekawej formie plastycznej – podkreśla Stanisław Baj, profesor ASP w Warszawie. - Dla malarstwa taka przestrzenność to poważna próba, a artystka sądzę, wyszła z niej zwycięsko.
Ideą przedstawianego cyklu jest zmierzenie się z malarską interpretacją wspomnień. Można go określić jako przedmiotowo-obrazowe instalacje. Inspiracją i nieodłącznym elementem prac Gorzelewskiej jest audiowizualny zapis narracji babci artystki. Autorka twórczo interpretuje te opowieści. Dopełnia projekcjami własnej wyobraźni.
- Zwiedzając wystawę przygotowaną przez tę niezwykle uzdolnioną malarkę stajemy się niejako świadkami dialogu pomiędzy babcią i wnuczką, odbioru ich emocjonalnych światów, podobieństwa we wrażliwości – podkreśla dr Małgorzata Stępnik z Wydziału Artystycznego UMCS w Lublinie, kuratorka wystawy „Wycinki wspomnień”. - Cykl stanowi interesującą i przeprowadzoną z pełną malarską maestrią próbę wyimaginowania uniwersum doświadczenia i pamięci bliskiej autorce osoby.
Dużą rolę w twórczości artystki odgrywa sacrum. - W obrazach Małgorzaty Gorzelewskiej-Namiota następuje swoista sakralizacja rzeczy zwyczajnych, najpowszedniejszych – stwierdza dr Małgorzata Stępnik. - „Wycinki wspomnień” są w pewnym sensie – podobnie jak powieści Wiesława Myśliwskiego, którymi zafascynowana jest artystka – peanem na cześć zwyczajnej, prostej egzystencji.
Jak traktować prace ujęte w taką formę? - Prezentowany cykl można oglądać i odbierać bez wnikania w warstwę anegdotyczną – zapewnia Małgorzata Gorzelewska-Namiota.
- Rzeczywiście bez owego sprawczego logosu są one i tak urokliwe – dodaje dr Małgorzata Stępnik. – Jakkolwiek ta anegdotyczność właśnie, mocne osadzenie w konkretnych historiach, sprawia że dostrzegamy w omawianych obrazach znacznie więcej ponad popis technicznej maestrii. Bez udziału wyjaśniającego słowa w sposób błędny, a przynajmniej płaski, możemy odczytać znaczenia zapisane w obrazie opatrzonym tytułem „Święto Jordanu”. To dopiero ukryta za nim narracja zamienia profanum geometrycznego obiektu, wypełnionego wodą, w sacrum świątecznego przerębla, miejsca, gdzie onegdaj, w mitycznych, lepszych czasach modliła się Cerkiew i Kościół, gdzie, jak powiada babcia artystki: zgoda była.
Do Cerkwi i Kościoła warto dodać Pagodę, gdyż buddyjscy twórcy oglądają świat w taki sposób, jakby patrzyli na niego w lustrze. Tzw. mushin jest tym lustrem, daje oczom i sercu obraz najbardziej obiektywny, stan spokoju emocjonalnego, w którym nie istnieje wysiłek woli. W celu wyjaśnienia słowa mushin często podaje się za przykład noc i jasny księżyc, który świeci nad jeziorem. Woda odbija światło księżyca, a dzieje się to właśnie bez dążenia.
Spośród tych wszystkich przedmiotowo-obrazowych instalacji dr Stępnik najbardziej urzekł „Świadek” - malarska instalacja, której istotny element stanowi lustro.
- Odbicie w lustrzanej tafli posiada wspaniałą, bogatą tradycję ikonograficzną – zauważa dr Stępnik. - Dopiero opowieść babci artystki wyjaśni odbiorcy dokładniej kontekst lustra użytego w „Świadku”.
Co to za kontekst, tego warto dowiedzieć się na wystawie.
Małgorzata Wielgosz
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?