Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strefa rozjechania

Redakcja
Przy ulicy Wallenroda piesi przegrywają w nierównej walce z samochodami. Obok Domu Kultury przejścia nie są oznaczone, a kierowcy pędzą jak szaleni.

- Kiedyś była w tym miejscu zebra, a znaki ostrzegały nadjeżdżających kierowców, że po przejściu mogą iść piesi – tłumaczy Ryszard Kozak, mieszkaniec osiedla Mickiewicza. - Od kiedy urzędnicy zadecydowali o objęciu osiedla strefą zamieszkania, zniknęły oznaczenia przejść, a nieodmalowane pasy z czasem zupełnie wyblakły. Trudno się dziwić się pędzącym kierowcom, bo oznaczenia są nieskuteczne i postawione zbyt daleko od przejść.

Co daje ulicy Wallenroda znak strefy zamieszkania?

- Piesi mają tu absolutne pierwszeństwo – tłumaczy Robert Gogola ze Straży Miejskiej. - Kierowcy mają obowiązek przepuszczać przechodniów, którym wolno przekraczać jezdnię w dowolnym miejscu. Samochody nie mogą jechać szybciej niż 20 km/h i wolno im parkować tylko w ściśle wyznaczonych miejscach.

- To kompletne mrzonki – irytuje się pan Ryszard. - Samochody pędzą po uliczce i za nic mają sobie pieszych. Strach przejść przez jezdnię po zebrze, a co dopiero w dowolnym miejscu. Poza tym kierowcy parkują wszędzie gdzie tylko mogą, zastawiają pobocza i trawniki. Widoczność jest zerowa! Ryzykujemy życiem i zdrowiem, jeśli chcemy przejść przez uliczkę. To tak, jakby wychodziło się z tunelu.

Rację panu Ryszardowi przyznają inni mieszkańcy osiedla Mickiewicza.

- Przechodzimy przez jezdnię z duszą na ramieniu – mówi Maria Kuwałek, mieszkanka LSM-u. - Nie ma mowy o bezpieczeństwie, bo wychodzimy na przejście zza szpaleru samochodów. Kierowcy po prostu czasem nie widzą przechodniów.

LSM-owicze dodają, że w okolicy mieszka wiele starszych ludzi i matek z małymi dziećmi.

Z przejścia korzystają też dzieci idące do szkoły i wychowankowie Środowiskowego Domu Samopomocy. - Miasto nie liczy się z ich potrzebami – dodaje pani Maria. - Niech urzędnicy postawią tu znak informujący o zebrze, bo kiedyś dojdzie do tragedii. Skąd kierowcy mają wiedzieć, że tędy mogą przechodzić ludzie, skoro przejście nie jest oznaczone?

Pan Ryszard dodaje: - Chcemy wyjść naprzeciw kierowcom. Prosimy tylko o namalowanie pasów i oznaczenie przejścia. Przydałoby się też kilka garbów, żeby kierowcy jechali powoli. Czy to tak dużo?

Miasto sprzeciwia się prośbom lokatorów.

- Spotkałem się w tej sprawie z zastępcą prezydenta Stanisławem Ficem i z dyrektorem miejskiego wydziału Dróg i Mostów Eugeniuszem Janickim – opowiada Ryszard Kozak. - Niestety urzędnicy uznali, że nie trzeba niczego zmienić, a pilnowanie porządku zganili na Straż Miejską. Gdy poprosiłem o oznakowanie przejścia, usłyszałem: to też kosztuje! Czy znak kosztuje więcej niż bezpieczeństwo ludzi?

Anna Adamiak, zastępca dyrektora miejskiego wydziału Dróg i Mostów tłumaczy: - Zrobiliśmy już wszystko, co mogliśmy dla ulicy Wallenroda. Strefa zamieszkania to najbardziej restrykcyjne ograniczenie dla samochodów. Poza tym sama geometria ulicy sprawia, że samochody muszą zwalniać na zakrętach. Nie ma potrzeby, by kłaść na jezdni garby i oznaczać przejścia. Mimo to, na prośbę mieszkańców odmalujemy pasy na przejściu przy Domu Kultury - zapewnia.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto