Budowę nowej ciepłowni opalanej częściowo… śmieciami planują władze miasta. Koszty inwestycji szacowane są na ponad 116 milionów złotych. Ratusz chce częściowo sfinansować budowę z pieniędzy unijnych.
Jak na razie oficjalna nazwa przedsięwzięcia to Regionalny Zakład Zagospodarowania Odpadów.
Właśnie pod taką nazwą władze Lublina zgłosiły tę inwestycję do samorządu województwa, który zbierał pomysły na inwestycje, które mogą być uznane za strategiczne dla regionu.
– Chcemy zabezpieczyć interes miasta. Mieć kontrolę nad procesem zagospodarowywania odpadów i nad procesem produkcji ciepła – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. – To nie będzie spalarnia w klasycznym znaczeniu, ale miejsce, w którym wysokoenergetyczne odpady będą dodatkiem do tradycyjnego paliwa – dodaje.
Już teraz część miejskich odpadów trafia do spalania w cementowni.
Spalane w lubelskim zakładzie mogłyby wytwarzać energię zasilającą miejską sieć ciepłowniczą. A to zdaniem władz miasta ma dać Ratuszowi wpływ na ceny ciepła dostarczanego mieszkańcom, które w tej chwili zależą od dwóch graczy, czyli elektrociepłowni na Wrotkowie i przy Mełgiewskiej.
– Nie interesuje nas produkcja energii elektrycznej. Chodzi nam wyłącznie o kontrolę ceny ciepła – deklaruje Żuk. – To, co ostatnio się stało, gdy Polska Grupa Energetyczna w sposób znaczący podniosła ceny grozi nam również w przyszłości.
Miasto nie chce jednak budować takiego zakładu w pojedynkę.
Ratusz zamierza utworzyć go z innymi partnerami, w tym Lubelskim Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej, firmami wywożącymi śmieci i elektrociepłowniami. Na razie nie ma żadnych decyzji co do lokalizacji takiego zakładu. Możliwe, że zapadną one pod koniec roku.
Z szacunków magistratu wynika, że w taki sposób przetwarzanych mogłoby być kilkanaście procent odpadów.
Tymczasem już od kilku lat część lubelskich śmieci trafia do pieców cementowni w Chełmie.
– Firmy odbierające odpady od mieszkańców zagospodarowują frakcję suchą we własnym zakresie – wyjaśnia Beata Krzyżanowska, rzecznik Ratusza. – Frakcja sucha i wyselekcjonowana część pozostałych odpadów jest rozdrabniana, a tak powstałe paliwo alternatywne RDF, które musi mieć określone parametry, jest wywożone do cementowni – dodaje. Chełmska cementownia jest aktualnie krajowym liderem pod względem wykorzystania paliw alternatywnych, w ubiegłym roku aż 80 proc. ciepła używanego do produkcji klinkieru pochodziło z paliw alternatywnych.
Dominik Smaga
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?