Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Plakaty wyborcze powoli znikają z ulic Lublina

Łukasz Minkiewicz
Łukasz Minkiewicz
Część kandydatów na radnych i prezydentów zabrała się za sprzątanie. Bałagan znika, ale powoli.

Usuwanie reklam i plakatów wyborczych, które mogą zagrażać bezpieczeństwu na drodze, to obowiązek strażników miejskich. Choć tak mówi ordynacja wyborcza, to ci do tej roboty się nie palą.

O plakatach zasłaniających kierowcom widok na ludzi zbliżających się do przejścia dla pieszych na ul. Radości po raz pierwszy napisaliśmy w czwartek. W piątek nasz sygnał policja przekazała strażnikom. Ale w niedzielę plakaty wisiały nadal. Straż Miejska tłumaczyła, że powiadomiła odpowiedni komitet. Tym samym sprawę uznała za załatwioną.

– Obowiązek jest, ale to gra słów. Straż nie jest od ściągania plakatów. Wie pan, jak by reagowały na to komitety? – mówi Jerzy Ostrowski, który w Ratuszu odpowiada za nadzór nad Strażą Miejską. W końcu Ostrowski stwierdził, że strażnicy powinni powiadomić wydział odpowiedzialny za czystość. Wczoraj dyrektor tego wydziału nie chciał z nami rozmawiać, a plakaty przy Radości wsiały nadal.

Tym razem poszliśmy do prezydenta. – Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Zadzwonię do komendanta Straży Miejskiej i zobowiążę go do usunięcia plakatów – obiecuje Adam Wasilewski, prezydent Lublina. – Przypomnę mu przepis, który zobowiązuje straż do usuwania takich rzeczy.

Wczoraj na barierkach przy ul. Radości nie było tylko plakatów radnego Jarosława Pakuły (PO), który został wybrany na drugą kadencję. Zniknęły, bo radny sam kazał je zdjąć. – Nie ma co zwlekać. Moje reklamy są usuwane od poniedziałku. Do końca tygodnia nie będzie po nich śladu – obiecuje Jarosław Pakuła.

Zgodnie z prawem, na sprzątnięcie wiszących w mieście plakatów, kandydaci mają miesiąc. Ale większość z nich zapowiada, że zrobi to szybciej.

– Opłaciliśmy już firmę sprzątającą. Poszła też prośba, aby plakaty usuwać jak najszybciej – mówi Piotr Kowalczyk, szef lubelskiego sztabu PiS.

Plakaty zdjął już jeden z kandydatów na prezydenta. – Moje reklamy zostały usunięte o godz. 15. Wszystkie, chyba że się gdzieś jakieś pojedyncze zawieruszyły – mówi Zbigniew Wojciechowski. – Mam tylko nadzieję, że nikt złośliwie nie będzie ustawiać moich reklam na nowo. A jest takie ryzyko, bo ktoś ukradł mi z ulic 50 dużych tablic, 50 małych i 26 dużych bannerów.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto