Przed tygodniem SPR przegrał w Trondheim 24:26. Wynik wydaje się jednak być korzystny, biorąc pod uwagę fakt, że do przerwy przewaga Norweżek wynosiła aż osiem bramek (16:8). W drugiej połowie mistrzynie Polski przejęły inicjatywę i narzuciły rywalkom swój styl gry. Dwubramkowe zwycięstwo Byasen przed dzisiejszym rewanżem sprawę awansu pozostawia kwestią otwartą. Trzeba jednak wyeliminować błędy z pierwszego spotkania.
- Musimy zagrać skuteczniej w ataku, bo oddałyśmy dużo niecelnych rzutów, często trafiając w słupki i poprzeczkę. Jeśli poprawimy skuteczność, uda nam się wyeliminować kontrataki Norweżek - mówi Ewa Damięcka, lubelska kołowa. - Powinnyśmy też zagrać więcej bokami, bo przed tygodniem prawie cały czas próbowałyśmy przebijać się środkiem, prawie zupełnie nie korzystając ze skrzydeł - dodaje.
Biorąc pod uwagę wynik z Trondheim w dalszym ciągu faworytkami do awansu pozostają jednak Norweżki. - To będzie ciężki mecz, ale spotykają się dwa równorzędne zespoły. Chcę zaapelować do kibiców, by tłumnie przyszli do hali Globus i gorącym dopingiem dodali nam skrzydeł - zachęca Damięcka.
Dodatkowym magnesem dla lubelskich sympatyków szczypiorniaka jest klasa rywalek. W tym sezonie lublinianki jeszcze nie grały z tak silnym przeciwnikiem. Dla kibiców, którzy przywykli do gładkich zwycięstw nad krajowymi zespołami będzie to więc pewna odmiana. Pozostaje jednak wierzyć, że efekt końcowy będzie taki sam i lublinianki będą kontynuować występy w europejskich pucharach.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?