Dla mistrzyń Polski była to pierwsza strata punktów we własnej hali od ponad dwóch lat.22 września 2007 roku SPR przegrał z AZS AWFiS Gdańsk 24:32. Szkoleniowcem drużyny z Gdańska był wtedy Jerzy Ciepliński, który w sobotę zasiadł na ławce trenerskiej Łączpolu. Tym razem lublinianki zdołały uratować remis, ale nie przyszło im to łatwo. - Z perspektywy całego meczu możemy powiedzieć, że to my wygraliśmy jeden punkt - mówił po spotkaniu trener SPR Grzegorz Gościński.
Zaczęło się od bramki Doroty Małek, ale po chwili po trafieniach Moniki Głowińskiej i Katarzyny Koniuszaniec było 1:2. Lublinianki odpowiedziały trzema trafieniami z rzędu i objęły dwubramkowe prowadzenie. Przez kolejne minuty wynik oscylował jednak wokół remisu. Między 18 a 20 minutą przyjezdne trafiły cztery razy po kolei. Przy stanie 8:11 trener Gościński poprosił o czas dla swojego zespołu. Po krótkiej przerwie Patrycję Mikszto pokonała Alesia Mihdaliova, ale gdynianki znów odpowiedziały dwiema trafieniami. Do przerwy SPR przegrywał 12:16.
Po zmianie stron strata urosła do sześciu bramek (13:19).
Lublinianki jednak nie zamierzały składać broni. W 38 minucie po akcji Moniki Marzec było już 17:19. Po ponad dziesięciu minutach zażartej wymiany ciosów przyjezdne zdobyły czterobramkową przewagę (23:27). Kolejna pogoń w wykonaniu gospodyń ponownie okazała się skuteczna. Na niespełna minutę przed końcem pięknym rzutem z ostrego kąta wynik meczu ustaliła Aukse Rukaite. Mistrzynie Polski miały jeszcze szansę na zwycięstwo, ale tuż przed końcową syreną niecelny rzut oddała Dorota Małek.
Remisu z Łączpolem nie byłoby zapewne bez fantastycznego występu Małgorzaty Sadowskiej. Lubelska bramkarka w samej końcówce obroniła dwa rzuty karne, czym dodała skrzydeł koleżankom z zespołu. - Cieszą odbite piłki, ale nie wyszłyśmy na parkiet po remis. Szkoda, że nie potrafimy przełożyć dobrej gry w europejskich pucharach na ligowe parkiety - mówiła Sadowska.
- To był słaby mecz w naszym wykonaniu. Odczuwamy jeszcze trudy pucharowego dwumeczu z Baia Mare. Grałyśmy niemrawo, szczególnie w ataku pozycyjnym. W obronie też nie było tak, jak powinno być. W przerwie powiedziałyśmy sobie co trzeba poprawić, żeby ratować wynik. W tej sytuacji pozostaje nam cieszyć się z jednego punktu - przyznała Sabina Włodek, kapitan SPR.
Czasu na podładowanie akumulatorów lublinianki nie będą miały zbyt wiele. W środę w zaległym meczu podejmą SPR Olkusz. Spotkanie zostanie rozegrane w Puławach, w ramach umowy sponsorskiej z tamtejszymi Zakładami Azotowymi.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?