MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Motor Lublin - GKS Jastrzębie 1:1

Tomasz Maciuszczak
Tomasz Maciuszczak
Podziałem punktów zakończył się pierwszy tegoroczny mecz Motoru Lublin przed własną publicznością. O ile dla gości z Jastrzębia Zdroju remis to dobry wynik, to lublinianie po meczu czuli spory niedosyt.

Po końcowym gwizdku w zdecydowanie lepszych nastrojach boisko opuszczali piłkarze ze Śląska. Dla lublinian remis to bardziej strata dwóch punktów, niż wywalczenie jednego. – Ten remis to dla nas porażka. Powinniśmy byli to wygrać – mówił po meczu obrońca Motoru Dawid Ptaszyński. Trudno mu się dziwić.

Spotkanie rozpoczęło się po myśli gospodarzy.

Już w czwartej minucie Łukasz Misztal wybijając piłkę z własnej połowy posłał ją w kierunku pola karnego rywali. Tam z futbolówką minął się jeden z obrońców, co wykorzystał Kamil Oziemczuk, który potężnym strzałem w okienko wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Napastnik Motoru tym samym sprawił sobie prezent – dzień po meczu obchodził 21. urodziny.

Prezent mógłby być bardziej okazały, ale przy biernej postawie lubelskiej defensywy w 33 minucie goście doprowadzili do wyrównania, jak się później okazało ustalając wynik meczu. Daniel Feruga obrócił się z piłką w polu karnym i bez najmniejszych problemów skierował piłkę do siatki.

Wcześniej lublinianie mieli kilka okazji do podwyższenia wyniku.

Rafał Król z dystansu strzelił ponad bramką, jego brat Kamil „główkował” w poprzeczkę, a chwilę później Oziemczuk był bliski dojścia do podania Marka Piotrowicza, jednak dał się uprzedzić bramkarzowi rywali Jakubowi Kafce. W tej sytuacji pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1, a lepsze wrażenie pozostawiła po sobie ekipa z Jastrzębia Zdroju, która co prawda stworzyła mniej sytuacji, ale częściej utrzymywała się przy piłce.

Po przerwie to lublinianie przejęli inicjatywę.

Sporo ożywienia wniosło pojawienie się na boisku Bartłomieja Niedzieli, który zastąpił Piotrowicza. Cztery minuty później pomocnik wypożyczony z Jagiellonii Białystok znalazł się w dogodnej sytuacji, ale arbiter odgwizdał spalony. Po chwili piłkarz przeprowadził kolejną dynamiczną akcję, ale w starciu z rywalem przewrócił się w polu karnym. Został ukarany żółtą kartką, gdyż zdaniem sędziego próbował wymusić „jedenastkę”. – Wypuściłem sobie piłkę obok rywala i zostałem przez niego zahaczony. Zdziwiła mnie decyzja arbitra, wydaje mi się, że mógł odgwizdać karnego – mówił Niedziela.

Najdogodniejszą okazję lublinianie zmarnowali w 70 minucie.

Po dośrodkowaniu Damiana Falisiewicza Oziemczuk strzelił głową w poprzeczkę. Piłka trafiła do Kamila Króla, który mając sześć metrów do pustej bramki huknął Panu Bogu w okno. W doliczonym czasie gry w dogodnej sytuacji znalazł się wprowadzony na boisko w drugiej połowie Witalij Mielniczuk, ale jego strzał świetnie obronił Kafka.

- Robiliśmy wszystko, żeby wygrać ten mecz. Zagraliśmy ofensywnie, konstruowaliśmy akcje, ale zabrakło nam doświadczenie, jakie pokazał GKS. Mimo szybko straconej bramki nie poddali się i zdołali wyrównać. My powinniśmy ich wcześniej dobić. W tej sytuacji pozostaje nam cieszyć się z jednego punktu – powiedział trener Motoru Ryszard Kuźma. Z remisu zadowolony był za to opiekun gości. – Przyjechaliśmy tu nie przegrać i to nam się udało – mówił pracujący z piłkarzami GKS Jerzy Wyrobek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piłka nożna: Motor Lublin - GKS Jastrzębie 1:1 - Lublin Nasze Miasto

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto