Stowarzyszenie od 2008 roku prowadzi akcję „Na kocią łapę”. Z pieniędzy darczyńców kupuje domki dla bezdomnych kotów po to, żeby nie mieszkały w piwnicach i na klatkach schodowych. Jeden z takich domków stanął przy ul. Szpinalskiego. Koty miały nawet swoją opiekunkę.
– Od kilku lat jestem na emeryturze, przez co mam dużo czasu i poświęcam go opiece nad bezdomnymi kotami – mówi Anna Zarębska.
Nie wszystkim to się podoba. – Toczą ze mną boje. Przewracali domek ze zwierzętami w środku, oblewali go benzyną – skarży się pani Anna. – Kilku panów przyjęło sobie za punkt honoru pozbycie się tego domku. Doprowadzili w końcu do tego, że administracja osiedla go zabrała – tłumaczy.
Administracja osiedla nie chce tłumaczyć swojej decyzji. – Nie będę udzielała informacji na ten temat – powiedziała Jolanta Grebluk, kierowniczka. – Jeżeli zajmujemy się takimi sprawami, to zawsze są głosy za i protesty – dodała.
Rzeczywiście, w tej sprawie zdania były podzielone. – Panowie, którzy chcieli pozbyć się kotów, chodzili i zbierali podpisy w tej sprawie. Ja również i zebrałam więcej głosów za pozostawieniem domków – mówi Anna Zarębska.
Przedstawiciele Stowarzyszenia Animals są oburzeni decyzją o zabraniu domków.
– Taki domek kosztuje 500 zł i jest własnością stowarzyszenia – mówi Teresa Włodarczyk, przedstawicielka Animals. – Administracja mogła do nas zadzwonić i powiedzieć nam, żebyśmy go zabrali – tłumaczy.
– Jesteśmy zbulwersowani, powinni nam zwrócić pieniądze za ten domek – ocenia Elżbieta Tarasińska, wiceprezes Animals. – Nie postawiliśmy go tam samowolnie. Administracja wyraziła na to pisemną zgodę. Jeżeli domek nie jest uszkodzony, to go zabierzemy, jeśli nie – to być może zgłosimy sprawę na policję – zapowiada.
Jolanta Grebluk zgodziła się w końcu na rozmowę z przedstawicielką Animals. – Oświadczyła, że domek będzie postawiony w inne miejsce, czyli tam, gdzie nie ma osób, które nie lubią kotów – relacjonuje Elżbieta Tarasińska. – Nie wiedziała, że domek był postawiony za zgodą spółdzielni. Czekamy teraz na decyzje, w jakie miejsce trafi – dodaje.
Tymczasem bezdomne koty dalej są dokarmiane, ale błąkają się teraz po piwnicach. – Kryją się pod krzakami, są wystraszone. Nie wiedzą, dlaczego ich domek po prostu zniknął – mówi Anna Zarębska.
Autor tekstu: Izabela Izdebska
Czy domki dla kotów to dobry pomysł? Podyskutuj o tym na mmlublin.pl
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?