Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O wędkarzach i łowieniu ryb nad Bystrzycą (zdjęcia)

Paweł P.
Paweł P.
Mimo, że Bystrzyca jest przez wielu mieszkańców Lublina uważana za brudną rzekę, przyciąga dużą ilość wędkarzy. Postanowiłem sprawdzić, czy i co łowią.
Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

Osoby spędzające czas z wędkami możemy zobaczyć praktycznie na całej długości przepływającej przez Lublin rzeki. Jednak poniedziałkowe popołudnie wszyscy zgodnie uznali za kiepską porę na dobre połowy.

Pan Marcin łowiący w pobliżu ogródków działkowych przy ulicy Zawilcowej wyjaśnia, iż mimo kilkudniowego zanęcania ryb w tym miejscu, spławik nawet nie drgnie. - Odkąd zmarła mi żona, przychodzę tu kilka razy w tygodniu, spędzam z wędką praktycznie każdą wolną chwilę – dodaje.

Jadąc ścieżką rowerową wzdłuż Bystrzycy w stronę zalewu, co chwila można spotkać wędkarzy. Na wysokości osiedla Tatary spotykamy pana Witolda. Dzisiaj także jeszcze nic nie złowił.

- Nie tak dawno przyszedłem, miałem już kilka brań, lecz nie udało się nic wyciągnąć – tłumaczy pan Witold. Jego sąsiad złowił dwa okonie, ale oba były niewymiarowe i wróciły do rzeki. - Ale jest tu po co siedzieć – wyjaśnia wędkarz. – W tamtym tygodniu złowiłem pięknego okonia, który ważył prawie trzy kilogramy. Można tu złowić wiele gatunków  - mówi pan Andrzej. Są tu płocie, leszcze, karasie, bekarty, koluchy, okonie, trafia się nawet sum czy szczupak.

Duża liczba wędkarzy łowi w okolicach progu wodnego. Bystrzyca w tym miejscu jest wyjątkowo bogata w tlen, a to przyciąga ryby, podobnie jak przy tamie nad zalewem.

- Teraz jednak coraz trudniej coś złowić. Były czasy, że przez kilka godzin można było złowić kilkanaście sztuk, a teraz przez kilka godzin ciężko cokolwiek wyciągnąć. Jeszcze parę lat temu wędkarz na Bystrzycy to była rzadkość, a teraz pan zobaczy, siedzą co parę kroków, czy to z jednej, czy z drugiej strony rzeki. A ryb coraz mniej – skarży się kolejny wędkarz. – Choć ostatnio wyciągnąłem sześć pięknych płoci, jedna w drugą po 30 cm. Połakomiły się na ziarenka – dodaje.

Okazuje się że Bystrzyca to też miejsce dla kłusowników. – Przychodzą tacy z Maja czy z Łęczyńskiej. Mają ze sobą agregat prądotwórczy i prądem zabijają ryby. Szukają miejsc, gdzie jest słabszy nurt, gdyż tam najczęściej gromadzą się ryby. Potem zabierają największe, a małe leżą śnięte w zaroślach – narzeka inny z wędkarzy.

Jedni łowią dla odprężenia, złowione ryby wypuszczając z powrotem do wody, inni zaś zabierają ryby do domu, chwil spędzonych nad rzeką nie zamieniliby na nic innego. Zwłaszcza, że wzdłuż rzeki gnieżdżą się dzikie kaczki, spotkać można bobry, a nawet wydry. A w górnym jej odcinku, w okolicach Prawiednik, pływają pstrągi. Ten odcinek zalicza się do wód górskich.

Jednak jak wszyscy przyznają, oprócz łowienia liczy się także spokój i przebywanie za pan brat z naturą. No i z kolegami wędkarzami, którzy co chwila opowiadają kolejną historię. A tych jest wiele, jak np. o dwóch panach, co wybrali się na ryby, lecz jako że noc była chłodna, postanowili rozgrzać się alkoholem. Musiało go być sporo, gdyż rankiem obudzili się na środku pola z wędkami zarzuconymi w pszenicę. Okazało się, że będąc pod wpływem, za taflę jeziora wzięli świecący we mgle i blasku księżyca łan zboża. Ale to już inna historia...

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto