Miasto kłania się starym drzewom

- Najwięcej takich drzew rośnie na terenie cmentarza przy ulicy Lipowej – mówi Józef Wrona z miejskiego Wydziału Ochrony Środowiska. – Jest tu np. dąb ze złamanym konarem, który rośnie w pobliżu kaplicy, a pochodzi z 1800 roku – usłyszeliśmy w kancelarii cmentarza przy ul. Lipowej. – Przy alei wiodącej od bramy do kaplicy rośnie też ponad stuletni jesion. Najczęściej takie stare drzewa wymagają leczenia a nawet i usunięcia, bo próchnieje pień, albo pojawiają się w nim ubytki, czasem też i konary usychają. Zarząd cmentarza systematycznie systematycznie opiekuje się roślinami, przez cały rok - leczymy te drzewa na własny koszt.

Specjaliści zajrzą również do Ogrodu Saskiego, na ulicę Trześniowską, Drogę Męczenników Majdanka, Al. Warszawską, do dzielnicy Bronowice i Dziesiątej, gdzie pełno jest wiekowego drzewostanu.

Pomysł, by go leczyć i konserwować podoba się mieszkańcom. – Coraz częściej obserwuję, że drzewa znikają z Lublina. Jeśli zadba się o nie w odpowiednim czasie, wówczas nie będzie potrzeby wycinania ich – uważa Kuba ze Śródmieścia.

Przedłużenie życia zielonym płucom miasta to nie jedyny powód, dla którego urzędnicy zdecydowali się o nie zatroszczyć.

– Zwłaszcza drzewa rosnące wzdłuż alejek w dzielnicy Dziesiątej mogą wkrótce stać się zagrożeniem dla przechodniów – zaznacza Józef Wrona. – Również z tego względu wymagają szybkiej opieki.

Ponieważ większość wiekowych drzew rośnie w zabytkowych częściach miasta, wszelkie działania urzędników muszą znaleźć akceptację wojewódzkiego konserwatora zabytków. – Dostajemy mnóstwo wniosków w tego typu sprawach – przyznaje Dariusz Kopciowski, zastępca wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Wszelkie decyzje dotyczące leczenia wiekowych drzew podejmujemy zawsze w porozumieniu z dendrologiem.

Leczeniem starego drzewostanu w mieście specjaliści od zieleni zajmą się już za kilka dni.