Ludzie uratowali ich przed eksmisją (wideo)

– To był koszmar, pamiętam wszystko jak przez mgłę. Nigdy się tak nie bałam – mówi zapłakana i roztrzęsiona kobieta. – Gdyby nie bezinteresowna pomoc życzliwych ludzi, wylądowałabym z dzieckiem na ulicy. Ciężko mi o tym mówić – ucina.

Koszmar pani Moniki zaczął się z chwilą, gdy pożyczyła 20 tys. zł, by spłacić długi hazardowe swojego męża.

Kobieta skorzystała z ogłoszenia w gazecie. Jak sama przyznaje, na kredyt w banku nie miałaby szans. Firma, z którą się skontaktowała, zaoferowała pożyczkę pod zastaw mieszkania.

Autor filmu: Łukasz Minkiewicz (Dziennik Wschodni)

- Pani Monika zdecydowała się na transakcję i wtedy zaczęły się jej kłopoty. Działając w dobrej wierze, podpisała szereg dokumentów, które wykorzystane przez nieuczciwych ludzi stały się bronią przeciw niej samej – tłumaczy Jarosław Niemiec z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.

Wierzyciele żądali coraz więcej pieniędzy, zadłużenie pani Moniki rosło.

W końcu podali kobietę do sądu. Adwokat, którego wynajęła, przegrał proces. Potem wszystko potoczyło się lawinowo. Sprawa trafiła do komornika, ten zlicytował mieszkanie. – Nowa właścicielka próbowała mnie zastraszać. Rozpytywała o moje dziecko – powiedziała w ubiegłym tygodniu w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim pani Monika. - Byłam u dzielnicowego, ale kazał nam się dogadać na własną rękę – dodała.

O tym jednak nie było mowy.

Dziś rano pod drzwi pani Moniki próbował dotrzeć komornik, w eskorcie funkcjonariuszy policji. – Udało nam się zablokować eksmisję. Pani Monika nie może trafić na bruk. Należy się jej lokal socjalny, bo ma małe dziecko. Komornik nie poinformował o tym sądu rodzinnego – tłumaczy Jarosław Niemiec. I zapowiada, że Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej złoży skargę na czynności komornicze. Sprawą zainteresuje też rzecznika praw obywatelskich.