- Jestem szczęśliwa – powiedziała po wysłuchaniu wyroku Angelika Ciszewska z Lublina, która samotnie wychowuje Oliwię, Martynę, Patrycję i Krystiana. – Wszyscy bliscy i znajomi mówili mi, żebym się nie martwiła, że na pewno nie stracę dzieci. Pewności jednak nie miałam i ostatnie miesiące to był koszmar - dodaje.
Sąd nie znalazł powodów, by odebrać dzieci ich matce.
- Sąd stwierdził, że nie ma podstaw do pozbawienia Angeliki Ciszewskiej władzy rodzicielskiej nad czwórką jej dzieci – informuje Artur Ozimek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie.
Od czerwca trwało postępowanie w którym kobiecie groziło pozbawienie władzy rodzicielskiej.
Impulsem do wszczęcia postępowania była informacja kuratora sądowego. - Odwiedził nas w domu i zanotował, że w domu śmierdziało pieluchami – wspomina Angelika. – Moja córeczka, Oliwia ma zespół Downa i nie zgłasza potrzeb fizjologicznych, dlatego zakładam jej pieluszkę. Krystian też je nosi, bo jest jeszcze mały. Kurator był u nas w marcu, na dworze było zimno. Nie mogłam przewietrzyć mieszkania, bo synek był chory. W domu może był zaduch, ale na pewno nie smród, bo regularnie zmieniam dzieciom pieluchy – tłumaczy kobieta.
Murem za Angeliką stanęli jej bliscy, psychologowie i pracownicy przedszkola do którego chodzi jej najstarsza córeczka.
Dzisiejszy wyrok przyjęli z ulgą i radością. - Wiem, że jest dobrą, czułą i serdeczną matką. Ma dobry kontakt z dziećmi, poświęca im mnóstwo czasu i uwagi. Sama jest bardzo uczciwą i kochaną osobą. Cały proces to była jakaś pomyłka – ocenia Magdalena Kanclerz, znajoma Angeliki.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?