Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubelscy policjanci oskarżeni o katowanie ludzi

Janek Taraszkiewicz
Janek Taraszkiewicz
Kontrola amatorów piwa, którzy wygłupiali się przed sklepem, zakończyła się ciężkim pobiciem mężczyzn. Czy jednego z nich pałowano na posadzce komendy miejskiej policji? Prokuratura oskarżyła dwóch lubelskich policjantów o przekroczenie uprawnień.

Sprawa, której akta właśnie trafiły do sądu zaczęła się od zwykłej interwencji. Dwa lata temu, przy ul. Kalinowszczyzna, dwóch podpitych mężczyzn wybrało się do sklepu. Rafał D. i jego kolega Przemysław S. będąc na lekkim rauszu wymyślili sobie dość niebezpieczną zabawę. Jeden kładł się na ulicy, a drugi robił mu zdjęcia. Zauważył to jeden z przechodniów i zadzwonił na policję. Na miejsce szybko przyjechało dwóch funkcjonariuszy ubranych po cywilnemu – Mariusz S. i Krzysztof R. – obaj pracowali wtedy w Komendzie Miejskiej Policji w Lublinie.

Podpici mężczyźni nie chcieli podać swoich danych.

Widząc, że rozmawiają z funkcjonariuszami bez munduru zażądali od nich legitymacji. Podczas rozmowy z policjantami byli złośliwi. – „Do jakiej szkółki chodziliście?” – dopytywali się funkcjonariuszy.

Kiedy jeden z zatrzymanych miał już dość rozmowy z policjantami i poprosił o mandat, padły pierwsze ciosy.

Mężczyzna dostał w głowę pałką i pięścią. Pod naporem ciosów upadł, jednak policjant nie przestawał. Funkcjonariusz pomógł sobie zakładając mu kajdanki i dalej go okładał. Po chwili na miejsce przyjechał kolejny patrol i obaj zatrzymani zostali przewiezieni do Komendy Miejskiej Policji. Tam, według ich relacji, jeden z pokrzywdzonych miał być dalej bity. – Przewrócili mnie na korytarzu przy dyżurce i tam okładali pałką – zeznał pobity mężczyzna. Kiedy jego kolega próbował stanąć w obronie, także dostał kilka ciosów. Mężczyzna wrócił do domu ze złamanym palcem.

Obaj pobici skierowali sprawę do prokuratury.

W śledztwie, które prowadziła prokuratura z Garwolina zaczerpnięto kilka opinii biegłych. Pomimo tego śledczy nie potrafili dokładnie stwierdzić, która wersja wydarzeń jest bardziej prawdopodobna. Policjanci twierdzili, że musieli zastosować środki przymusu, ponieważ zatrzymani byli bardzo agresywni. Pobici – odwrotnie, że byli spokojni, a funkcjonariusze zwyczajnie się na nich wyżyli.

Ostatecznie prokuratura analizując zeznania świadków spod sklepu stwierdziła, że policjanci przekroczyli swoje uprawnienia i użyli wobec zatrzymanych zbyt dużej siły.

– Wersja pokrzywdzonych wydaje się być bardziej prawdopodobna – czytamy w akcie oskarżenia. Obaj policjanci nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Zarówno Mariusz S. i Krzysztof R. stwierdzili, że musieli w trakcie interwencji użyć środków przymusu z powodu awanturowania się legitymowanych.

Oskarżeni nadal pracują w policji.

– Funkcjonariusze byli zawieszeni w pracy przez dwa tygodnie, kiedy usłyszeli zarzuty – wyjaśnia Jacek Deptuś z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Jeśli zostaną skazani prawomocnym wyrokiem, wtedy zostaną wyrzuceni z policji – dodaje. Prokuratura próbuje ustalić dane trzeciego policjanta, który według poszkodowanych miał także brać udział w pobiciu w komendzie miejskiej. Funkcjonariuszom grożą trzy lata więzienia.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto