Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kłopoty z parkingiem przy ul. Stokrotki (materiał Dziennikarza Obywatelskiego)

ivi
ivi
Problemy z parkowaniem to chleb powszedni lublinian. Kłopot z parkowaniem przy ul. Stokrotki można jednak rozwiązać. Przy odrobinie dobrej woli.
Uwaga! Ten materiał bierze udział w konkursie dla Dziennikarzy Obywatelskich MM Lublin "Tym żyje miasto"!

Ulica Stokrotki, osiedle Ruta. Po jednej stronie cztery wieżowce, po drugiej dwa mniejsze bloki, z czego jeden należy do wspólnoty mieszkaniowej. Wzdłuż ulicy, na całej jej długości, prostopadły parking.

Miejsc sporo, trzeba przyznać, ale i to od lat nie wystarcza. Za parkingiem boisko, nieco zaniedbane, jednak latem oblegane przez młodych mieszkańców.

Kiedyś w okolicy było jeszcze inne parkingi: obok klubu osiedlowego (teraz zamienione na nowe bloki) i niewielki, raczej dziki, parking przy boisku na Stokrotki.

Pamiętam jak powstawał, a były to początki lat 90. Mieszkańcy bloków nr 6 i 8 skrzyknęli się i wspólnymi siłami urządzili sobie stanowiska mogące pomieścić kilkadziesiąt samochodów, na tyłach boiska.

Bramka została przesunięta, nawieziono żwiru, teren ogrodzono starymi oponami. Pamiętam również, że miejsca postojowe były "przydzielone" - każdy miał swoje, zamykane na kłódkę, z linką przeciągniętą pomiędzy wkopanymi słupkami.

Od strony chodnika nasadzono drzewek i plac wyglądał bardzo estetycznie. Jak mniemam, prace były prowadzone przy cichym poparciu Spółdzielni, bo nikt nie miał do nikogo pretensji, nie zakwestionował wspólnego przedsięwzięcia.

Minęło prawie 20 lat, z czasem przybywało aut, zmieniali się właściciele mieszkań, ubywało słupków i teraz parkuje tam właściwie ten, kto chce.

Jak wspomniałam wcześniej, miejsca jest tam dużo i problem leży zupełnie gdzie indziej. Z biegiem czasu na żwirowej nawierzchni powstały gigantyczne wręcz dziury i koleiny, plac niszczał każdej zimy.

Mieszkańcy od czasu do czasu dorzucają gruzu, ale niewiele to poprawia. Mimo sporej przestrzeni, zostawianie tam samochodu jest ostatecznością i kto pierwszy wróci wieczorem do domu, ten zajmuje miejsce przy ulicy.

Żadna pora roku nie jest dobra, żeby tam parkować. Latem kurzy się tak okropnie, że mycie samochodu traci sens. Prawdopodobieństwo uszkodzenia podwozia natomiast jest ogromne. Wiosną i jesienią pojazdy i ich właściciele dosłownie toną w błocie, a zimą...? Tu zaczyna się istna poezja.

Ubiegły poniedziałek przyniósł długo oczekiwany przez naszych najmłodszych śnieg. Sytuacja znana od lat - parking jest jak Trójkąt Bermudzki - kto wjeżdża, już z niego nie wyjedzie, chyba, że z pomocą pospieszy traktor.

Zimą codziennie o 6 rano zbiórka właścicieli samochodów, linki, łopaty, wzajemna pomoc. Czasem to pomaga, z reguły jednak nie. Przyznaję, iż nigdy nie widziałam tam pracowników administracji. Śnieg zawiewa z boiska na parking i zaspy nierzadko sięgają metra.

W tym roku horror już się zaczął, więc postanowiłam sprawdzić w pobliskiej siedzibie administracji, czy ktoś się do nas pofatyguje.

Uprzejma pani nie chciała odpowiedzieć na to pytanie, odsyłając mnie do zarządu spółdzielni, Zarząd był z kolei nieobecny i wszelkie pytania należy kierować do niego drogą e-mailową.

Tylko, że odpowiedzi brak. Trudno jest zatem ustalić, czy teren ten jest traktowany przez spółdzielnię jako parking, czy raczej dziką samowolę mieszkańców.

Dodam tylko, że od jakiegoś czasu sąsiedzi zgłaszają do władz osiedla i dzielnicy potrzebę wyremontowania placu, co rozwiązałoby wszystkie kłopoty.

Pytanie, czemu sami tego nie zrobimy? Jak już wspomniałam, kiedyś parking zbudowała grupka sąsiadów, dziś są to już starsi ludzie i z łopatami sobie nie poradzą.

Czemu więc nie zamówić tony żwiru? Otóż okoliczne bloki stały się modnym miejscem wynajmu stancji, lokatorzy często się zmieniają, nie ma żadnej możliwości oczekiwania od nich pomocy, czy udziału w kosztach remontu.

Mieszkańcy bloków nie mają gdzie zostawić samochodów, a idąc ulicą widzimy same obce tablice rejestracyjne. Wygląda na to, że teren nie należy już do nikogo, a pomysłów, jak poprawić komfort życia kierowców brak.




Uwaga! Zostań Dziennikarzem Obywatelskim, wygraj konkurs „Tym żyje miasto” i zgarnij nagrody!


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto