Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fuszerka zamiast schroniska

Anna Jasińska
Anna Jasińska
To miało być najnowocześniejsze schronisko w Polsce. Tymczasem w budynku przy Metalurgicznej 5 inspektorzy dopatrzyli się karygodnych usterek projektowych i budowlanych.

Z dachu kociarni leje się woda, zwierzęta uciekają z nieszczelnych boksów i zagryzają się, a druty wystające z podłóg i ścian ranią czworonogi.

– Te i inne usterki zauważyliśmy w ubiegłym tygodniu podczas kontroli w schronisku dla zwierząt przy Metalurgicznej – mówi Joanna Niedziałek, zastępca dyrektora Wydziału Remontów Budynków w Urzędzie Miasta. Zdaniem Elżbiety Tarasińskiej ze stowarzyszenia Animals, które wspiera podopiecznych schroniska, trudno tu mówić o niedociągnięciach: - To raczej poważne usterki, o których ciągle słyszymy – podkreśla. – Gdy pada deszcz, zwierzęta stoją po kostki w wodzie, bo sieć kanalizacyjna została wadliwie wykonana. Klamki łatwo się otwierają, więc zwierzętom nie trudno na nie skoczyć i droga wolna.

Uciekają także przez niedomykające się boksy. W rezultacie, zwłaszcza kiedy agresywne psy uciekały z boksów, zwierzęta zagryzały się. Pracownicy schroniska przyznają, że niedokładnie przeprowadzone prace przy Metalurgicznej rzeczywiście dają teraz o sobie znać, a usterki widać gołym okiem. Jednak nikt nie chce komentować tej sprawy. – Nie chcemy sobie szkodzić - ucinają.
- Do 17 czerwca dokument z pełną liczbą usterek przekażemy do zarządu Centrum Handlowego Felin, które było zleceniodawcą tej inwestycji – wyjaśnia Joanna Niedziałek.

Autorem projektu schroniska jest pracownia Bolesława Stelmacha. Jednak ta nie czuje się winna takiej sytuacji.

– Nie poczuwamy się do odpowiedzialności, bo projekt był dobry. Wykonawcą prac był WARBUD, więc to do nich należy się zwrócić - uważa Bolesław Stelmach. - Obecna sytuacja w schronisku to również efekt niedopatrzeń powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.

Powiatowy inspektor budowlany nie czuje się jednak odpowiedzialny za taką sytuację. Co więcej, jego zdaniem, sytuacja w schronisku jest na tyle dobra, że nie ma potrzeby interweniować. – My interweniujemy jedynie w sytuacji, gdy istnieje bezpośrednie zagrożenie. W przypadku schroniska problem dotyczy miasta i podwykonawcy, których wiąże umowa na przeprowadzenie remontu – informuje Robert Lenarcik, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Jeśli któraś strona nie wywiązuje się z warunków umowy, sprawa wkracza na drogę sądową.

WARBUD obiecuje, że zajmie się usterkami.

– Oczywiście czujemy się odpowiedzialni za niedociągnięcia budowlane na terenie schroniska – zapewnia Marek Szczepaniak, dyrektor wschodniego oddziału WARBUD. – Jednak czekamy na konkretne pismo od zleceniodawcy prac, czyli C.H. Felin. Doraźne poprawki wykonujemy na bieżąco. Ale w tym wypadku w grę wchodzą poważniejsze remonty i naprawy. Dlatego czekamy na ostateczną decyzję zlecodniawcy, co dokładnie mamy zrobić w schronisku – dodaje.
Próbowaliśmy zapytać o to szefów C.H. Felin, jednak w poniedziałek byli dla nas nieuchwytni.

Co dalej ze zwierzętami? Decyzje w tej sprawie mają zapaść na przełomie czerwca i lipca. – Zobowiązaliśmy się, że za dwa, trzy tygodnie podczas spotkania z miejskimi urzędnikami, przedstawicielami WARBUD-u i inwestorem wspólnie postanowimy co robić w tej kwestii – zapowiada Marek Szwed, kierownik działu umów i rozliczeń w lubelskim oddziale firmy WARBUD. Do sprawy wrócimy.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto