O sprawie pisaliśmy miesiąc temu. 1 listopada pani Anna Tarka wracając z synem z cmentarza została zatrzymana na ulicy Czwartek przez dwóch policjantów. Funkcjonariusze twierdzili, ze jej syn podejrzanie przyglądał się zaparkowanym samochodom i z tego powodu chcieli wylegitymować jego i towarzysząca mu matkę.
Kobieta stwierdziła, ze nie poda danych na ulicy bo nie uważa, ze jest powód by ją zatrzymywać. – Policjanci nie powiedzieli nam nic o ich podejrzeniach wobec syna. Poza tym to bzdura, to spokojny chłopak i nie przyglądał się żadnym pojazdom tylko patrzył na siłownię w pobliskiej szkole – twierdzi nasza czytelniczka.
Na komisariacie pani Anna z synem podali swoje dane, kiedy wyszli policjanci stwierdzili, ze oboje muszą zapłacić mandaty po 50 zł. Kobieta odmówiła i funkcjonariusze stwierdzili, ze sprawa trafi do sądu. Problem w tym, ze policjanci legitymując osobę na ulicy powinni podać powód zatrzymania i przedstawić się. Pani Anna twierdzi, że nic takiego nie miało miejsca. W tym przypadku policjanci nadużyli swoich praw.
Pani Anna złożyła skargę do Komendanta Miejskiego Policji i zawiadomienie do prokuratury. Dziś trafiło do niej pismo, z którego wynika, ze skarga zostanie rozpatrzona przez komendanta do 24 stycznia.
Do sprawy wrócimy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?