MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Carnaval Sztuk-Mistrzów zaczarował Lublin (artykuł Dziennikarza Obywatelskiego)

Sylwia Rytko
Sylwia Rytko
Kuglarze i żonglerzy rozśmieszali do łez, zapierali dech w piersiach wyczynami. Dziennikarz Obywatelski o Carnavalu Sztukmistrzów w Lublinie.
Uwaga! Zostań Dziennikarzem Obywatelskim!

Interesujesz się sprawami swojego miasta i dzielnicy? Pisz i rób zdjęcia do MM! Zostań Użytkownikiem naszego portalu. Zamieszczaj artykuły i fotografie w kategoriach artykuły i blogi. Najlepsze materiały Dziennikarzy Obywatelskich trafią do papierowego wydania Mojego Miasta Lublin! Zapraszamy do współpracy.

Masz pytanie? Zadzwoń lub napisz do redatora dyżurnego MM, do którego kontakt znajdziesz codziennie w dolnym prawym rogu strony głównej lublin.naszemiasto.pl.

Na Starym Mieście pomiędzy kamienicami a Trybunałem Koronnym rozciągnięto elastyczne taśmy, po których próbowali przejść śmiałkowie. Natomiast na placu Zamkowym wystąpili Cirque Baroque oraz Burnt out punks – artyści nowego cyrku, który charakteryzuje się tym, że opowiada historię językiem dyscyplin kuglarskich.

Dni od 19 do 22 sierpnia 2010 w Lublinie to czas karnawału, szalonej zabawy i oczyszczenia.

Warto było na chwilę oderwać się od rzeczywistości, zapomnieć o tym, że niedługo zacznie się szkoła i trzeba będzie powrócić z urlopów do ciężkiej pracy. Przez cztery magiczne dni świętowaliśmy, bo nie ma piękniejszego zakończenia lata niż karnawał.

Karnawał zaczął się efektownie Wielką Paradą Kuglarską, która przemaszerowała z placu Litewskiego na plac Zamkowy.

Gigantyczna głowa smoka, niesiona przez postacie z Teatru Klinika Lalek, ziała ogniem. Mały chłopiec szedł na piłce. Nagle rozległ się głos: „Przejście dla potwora” i z tłumu wychynął czarny stwór o głowie słonia. Gdy nas minął, dostrzegliśmy, że takie samo oblicze ma również z tyłu. Takich masek było więcej, a wśród nich wyróżniała się wysoka postać ze stworzeniem wyglądającym jak skrzyżowanie psa z koziołkiem.

Pod Zamkiem powitał nas Cirque Baroque - „Cyrk Żebraczy” z Francji.

Występ wyglądał jak spektakl teatralny, przeplatany był jednak akrobacją, chodzeniem po linie i sztuczkami kuglarskimi. Państwo młodzi tańczyli z zaproszonymi gośćmi. W pewnym momencie pan młody został wysoko podniesiony i nagle upuszczony. Ktoś złapał go tuż przed upadkiem. Stojącej koło mnie kobiecie wyrwał się okrzyk, jednak po chwili spostrzegła swoją pomyłkę, to nie był żywy człowiek lecz kukła. Podobnie jak panna młoda. Po chwili na scenę wrzucone zostało łóżko, stanęło w pionie i opadło, a na nie „wskoczyli” nowożeńcy. Zaczynała się noc poślubna.

Kolejna scena to zakupy w hipermarkecie jako ponura wizja konsumpcyjnego społeczeństwa. Akrobacje z wózkami szybko przeszły w kolejne występy. W jednym z nich mężczyzna miał związane ręce i tak skrępowane nogi, że z trudem chodził. Tymczasem na stoliku na kółkach wjechała piękna kobieta i kusiła go akrobatycznym tańcem. Człowiek podchodził i cofał się, jakby się wahał. Walczył z własnym pożądaniem i krępującymi go normami społecznymi.

Jednak występ „Cyrku Żebraczego” nie był ostatnią atrakcją jaka czekała nas pierwszego dnia karnawału.

Po przejściu na Plac po Farze mogliśmy oglądać czasami niedorzeczne, innym razem niebezpieczne, ale zawsze zabawne, wyczyny Skate Naked – dwóch panów w stringach.

Następnego dnia cały teren od placu Litewskiego aż po zakamarki Starego Miasta zapełnił się bruskerami.

To „osoby występujące w miejscach publicznych, zabawiające przechodniów” (cytat pochodzi z ulotki Carnavalu Sztuk-Mistrzów).

Co ich odróżnia od tradycyjnych ulicznych komików? Mianowicie usiłują wciągnąć w swój występ osoby z publiczności, przypadkowych przechodniów. Magmanus, prezentujący żonglerkę i sztuczki akrobatyczne, zaprosił do swego występu panią z widowni. Dwaj panowie obdarowali ją prezentami - jeden niebieskimi piórami, a drugi zieloną spódniczką, aby pasowała do nich kolorystycznie. Następnie jak prawdziwi dżentelmeni traktowali ją z honorami: obdarowali różą, posadzili przy stoliku nakrytym obrusem, poczęstowali szampanem. Pani dostała tabliczki: „applause” , „bravo”, „uuuuuuuu” i dyrygowała widownią, podczas gdy Magmanus prezentował swoje umiejętności. Występ zakończył striptiz, który panowie wykonywali skacząc na huśtawce.

Do łez rozśmieszył widzów La Sbrindola z Włoch.

Grupę tworzy perkusista-eksperymentator, przezabawny komik oraz wielki, pluszowy goryl Fabriccio. Jako, że ich występ odbywał się na placu Łokietka, tuż przy ulicy brusker wybiegał na jezdnię próbując zatrzymać samochody, łapiąc za klamki. Wskoczył na maskę jednego z przejeżdżających aut, ku ogromnemu zaskoczeniu kierowcy, a naszemu rozbawieniu.

Nie sposób wymienić tu wszystkich, występujących w Lublinie. Wspomnę tylko jeszcze o uroczej, radosnej Loli, spacerującej po linie oraz o małym samochodziku z wielką piłką na dachu i jego wesołych, chociaż niezbyt rozgarniętych pasażerach Pol’u & Freddy’m. Ci ostatni cieszyli się ogromnym zainteresowaniem wśród dzieci.

Wieczorami odbywały się spektakle, na które trzeba było mieć bezpłatne wejściówki, rozdawane w punktach informacyjnych.

Spowodowane to było ograniczoną ilością miejsc w namiotach. „Specjalista od Czarnej Magii” wzbudził taką ciekawość, że kolejka po bilety na niego ustawiała się już od 8 rano, choć pani rozdawała je dopiero od 10. Było to przedstawienie zrealizowane na podstawie „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa. Wspaniała gra aktorska zachwyciła publiczność.

W sobotni wieczór plac Zamkowy należał do Burnt out punks – szwedzkiej grupy, przez wielu uważanej za obrazoburczą.

Ogień w roli głównej lizał scenę, obręcze płonęły, rozłożone pochodnie wyglądały jak ogon pawia, a nad tym wszystkim zdawały się unosić gigantyczne świetliki. Od czasu do czasu wysoko w powietrze wystrzelał strumień ognia. Atmosferę podsycała ostra, punkowa muzyka. W dodatku w „niewyjaśnionych okolicznościach” znikali ze sceny ochotnicy z publiczności, pozostawiając po sobie jedynie szczątki. „Gdzie jest ochrona?!” – pytał Mistrz Ceremonii. „Już troje ludzi nie żyje. Muszę zakończyć show”. Na to nie zgodziła się jednak publiczność. Wśród pełnej napięcia ciszy, na scenę wyszedł postawny, biały mężczyzna i zaczął śpiewać „I am a black magic woman”. Striptiz w jego wykonaniu wzbudził salwy śmiechu.

Tuż po zakończeniu występu Burnt out punks, rozpoczęła się Gala Fire Show na placu Rybnym.

Uczestnicy losowali tematy, na podstawie których mieli zrobić występ w ciągu dwóch dni. Ich zmagania oceniało jury. Rozbrzmiewały dźwięki muzyki z całego świata, między innymi rosyjskiej, a także żydowskiej. Na szczudłach tańczyli tango, Michael Jackson wykonywał „moonwalk” tylko, że tym razem z pochodniami, Żydzi targowali się gestykulując żywo, pojawiło się wiele odniesień do znanych filmów.

Carnaval Sztuk-Mistrzów przyciągnął ludzi z całej Polski. Kuglarze odmienili Lublin.

Budzące śmiech występy i mrożące krew w żyłach pokazy na długo pozostaną w pamięci. Można jeszcze usłyszeć rozbrzmiewającą echem, pośród kamienic Starego Miasta, żywiołową muzykę.


Czytaj więcej o Carnavalu Sztuk-Mistrzów 2010 w Lublinie:

Carnaval Sztuk-Mistrzów. Święto cyrku w Lublinie zakończone

Carnaval Sztuk-Mistrzów: Burnt Out Punks
Carnaval Sztuk-Mistrzów nocą (materiał Dziennikarza Obywatelskiego)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto