Były bezdomny z Lublina dał 10 tysięcy na pielgrzymkę dla kolegów

- Miałem mnóstwo szczęścia. Z dnia na dzień z osoby bez grosza przy duszy i dachu nad głową, stałem się właścicielem mieszkania i restauracji na kółkach. Ale nigdy nie zapomniałem skąd się wywodzę. W końcu w noclegowni przy ul. Dolnej Marii Panny spędziłem ponad 8 lat - opowiada 60-letni Marek Łobacz (na zdjęciu).

Cztery miesiące temu pan Marek został zwycięzcą loterii "Pusty SMS" i zgarnął 500 tys. złotych. Dzięki wygranej - jak sam mówi - zaczął nowe życie. Przeszłości jednak nie wymazał z pamięci. - Chciałem się jakoś odwdzięczyć za te wszystkie lata, za łóżko i jedzenie, które czekało na mnie w ośrodku św. Brata Alberta. Dlatego postanowiłem sfinansować tegoroczną pielgrzymkę - wyjaśnia. - Chciałbym, aby koledzy pojechali do Watykanu. O takiej wycieczce do siedziby Ojca Świętego z podopiecznymi noclegowni, marzył ks. Jan Mazur, założyciel Bractwa - tłumaczy.

Pan Marek wręczył 10 tys. złotych dyrektorce ośrodka wsparcia dla bezdomnych mężczyzn przy ul. Dolnej Marii Panny podczas pożegnalnego spotkania.

- To był bardzo miły gest. Pan Marek mógł te pieniądze zachować dla siebie, a jednak zrobił inaczej - podkreśla Renata Babiarz. Przyznaje jednak, że zagraniczna pielgrzymka może w tym roku nie dojść do skutku. - Koszt kilkudniowej wyprawy do Rzymu dla około 20-osobowej grupy, jest większy niż 10 tys. zł. Myśleliśmy też o wyprawie do Wilna, ale i ta okazała się za droga. Za trzy dni musielibyśmy zapłacić 700-800 zł od osoby. Jeśli nie uda się zebrać całej kwoty do września, pojedziemy za rok, albo będziemy pielgrzymować po Polsce - dodaje Babiarz. I zapewnia, że pieniądze od pana Marka na pewno nie przepadną. - To darowizna na konkretny cel - wyjaśnia.

Pan Marek liczy, że pielgrzymka jednak dojdzie do skutku. - Powolutku zaczyna mi się układać, chciałbym, żeby starzy znajomi też, choć na chwilę, zapomnieli o problemach - kończy.

Czytaj także:
Bezdomny z Lublina wygrał w loterii pół miliona
Bezdomny z Lublina dostał drugą szansę (WIDEO)