Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bociany zawróciły mu w głowie

Jakub Markiewicz
Jakub Markiewicz
Ma dopiero dziesięć lat, a o bocianach wie już prawie wszystko. Mowa o Kamilu Piwowarczyku, bocianolubie, jak się zowie.

Kamil fascynuje się ptakami, od kiedy skończył pięć lat. - Bociany są piękne – wyjaśnia rezolutnie chłopiec. – To niezwykłe stworzeniami, które bardzo mnie ciekawią. Potrafię czytać o nich i obserwować je godzinami. Jeśli ktoś ich nie lubi, to nie zrozumie mojej pasji – podkreśla.


Otoczony bocianami.

Pierwszy bocian, na jakiego zwrócił uwagę Kamil, znalazł dom w pobliskim gospodarstwie sąsiada. – Syn wyciągał mnie i żonę na zmianę, żeby popatrzeć na bociany – wspomina pan Grzegorz, tata Kamila. – Potem jeździł pod gniazdo sam na rowerze, obserwował zwyczaje bocianów, a w domu lepił z plasteliny ich figurki. - Zacząłem czytać książki na temat bocianów, robię im mnóstwo zdjęć, zbieram figurki i bocianie pluszaki. Mam już całą kolekcję, ledwie mieści się w moim pokoju – wyjaśnia z dumą dziesięciolatek. – Zainteresowałem bocianami całą moją rodzinę. Wszyscy chętnie pomagają w powiększaniu moich bocianich zbiorów.

Informacje o ptakach Kamil zdobywa także w sieci. – Jest wiele for internetowych dla ornitologów amatorów. Łatwiej mi rozmawiać o bocianach z ludźmi w internecie niż np. z kolegami w szkole – wyjaśnia Kamil. – W przyszłości chcę zostać prawdziwym ornitologiem, najlepiej bocianologiem. Już teraz wiem, że to moja życiowa pasja.

Tropem czerwonodziobów.

Rodzice i 14-letni brat Rafał pomagają Kamilowi w realizowaniu pasji. – Rok temu w lecie byliśmy na Zlocie Bocianolubów w Chybach pod Poznaniem, potem pojechaliśmy w odwiedziny do Marcina Krzyżańskiego, twórcy telewizyjnego programu „Sto tysięcy bocianów”. Wybraliśmy się też na wycieczkę do Poleskiego Parku Narodowego, gdzie znajduje się azyl dla rannych bocianów – wyjaśnia pani Basia, mama chłopca. – Kiedy z gniazda sąsiada bociany wyrzuciły jajko, Kamil zaopiekował się nim i nawet znaleźliśmy specjalny inkubator, w którym jajko mogłoby przeżyć. Niestety okazało się, że jajko nie było zalęgnięte, więc nic z tego nie wyszło – dodaje.

Do bocianiej pasji zachęcił też całą rodzinną wieś, która co wiosnę wypatruje powrotu ukochanych ptaków. – Kiedyś ktoś powiedział Kamilowi na wiosnę, że bociany już przyleciały, ale trzeba wstać bardzo rano, żeby je zobaczyć – wspomina pani Barbara. – Wszyscy jeszcze spaliśmy, kiedy Kamil wsiadł na rower i o świcie pojechał na poszukiwanie bocianów – dodaje.

Zapraszam, przyfruwajcie!

Kamil chce też zaprosić bociany do siebie, dlatego przy pomocy taty obmyślił, jak wybudować platformę pod gniazdo przy domu.- Projekt platformy Kamil znalazł w Internecie. Uparł się, żeby wybudować miejsce dla bocianów i dopiął swego – opowiada tata chłopca. – Uprosił znajomych budowlańców, by postawili platformę. Potem Kamil stwierdził, że konstrukcja jest za nisko, więc musieliśmy ją podwyższyć – dodaje z uśmiechem.- Taka platforma musi być zamontowana na słupie o wysokości co najmniej pięciu, sześciu metrów, inaczej bociany nie zbudują na niej gniazda – wyjaśnia Kamil. – To bardzo wysoko. Raz wspiąłem się na drabinie na wysokość platformy i zobaczyłem stamtąd całą okolicę. Teraz rodzina Piwowarczyków czeka, aż na platformie pojawi się bocianie gniazdo. – Latem siedziały już tam trochę młode bociany – wyjaśnia Kamil. – Mam nadzieję, że w tym roku przylecą i spodoba się im to miejsce na dłużej. Będę na nie czekał.

Na co dzień Kamil zajmuje się przeszło 75 gołębiami, które hodują państwo Piwowarczykowie. – Jest przy tym dużo pracy – podkreśla dziesięciolatek. – Trzeba sprzątać gołębnik, dbać o to, by ptaki miały wodę i pokarm. Karmimy też sikorki, rozwieszamy budki dla ptaków, w lecie mamy przy domu specjalne poidło.

Kajtek, Wojtek, boćko…
Mówi się, że co czwarty bocian na świecie jest Polakiem. W naszym kraju jest ich ponad 40 tysięcy. Najwięcej na wschodniej Lubelszczyźnie i na Mazurach. Dlaczego darzymy te ptaki dużym sentymentem? - To ptaki, które ciągną do człowieka – tłumaczy dr Grzegorz Grzywaczewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Osiedlają się blisko ludzi i żyją z nimi w zgodzie. Polują na szkodniki i są bardzo eleganckimi lokatorami. Często nadaje im się imiona. Nie jeden bocian zwie się Kubą, Wojtkiem, czy Kajtkiem, a także bocioń, kłobocian, bocan, bocun, boćko, bocek, busiek, boć, mocian, pocian, grzegotka, klek, wojtuś, ksiądz wojciech, staś, iwanko. Kojarzą się nam ze szczęściem i powodzeniem.

Czarno białe ptaki lubimy też za ich przywiązanie do monogamii i coroczne podróże do Afryki, podczas których bociany przemierzają kilka tysięcy kilometrów. Do Polski bociany powrócą z zimowisk w marcu.

Marta Ćwik

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto