Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bez nudy i rutyny - premiera nowego programu Ani Mru-Mru w Lublinie

Redakcja
Na ten dzień fani lubelskiej sceny kabaretowej czekali ponad dwa lata. Po wielkim sukcesie programu "Czerń czy Biel", kabaret Ani Mru- Mru postanowił przedstawić nowy materiał - "Nuda, rutyna i odcinanie kuponów".
Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

Ponad 600 osób w auli Centrum Kongresowego Uniwersytetu Przyrodniczego - młodzież i osoby starsze, pary i całe rodziny, z Lublina ale i także z najdalszych zakątków naszego kraju - kabaret Ani Mru- Mru połączył wczoraj niemal całą Polskę.

Wszystko to w jednym celu : należy zmienić program! Ale na jaki? O miłości? O polityce? O Polsce? To wszystko już było! Czas na 'Nudę, rutynę i odcinanie kuponów.'

Kiedy czytam na forach internetowych, że Ani Mru-Mru się skończyło zaraz po "Chińskiej Restauracji" wyczuwam totalną ignorancję i brak orientacji w tym, co u panów z Lublina się dzieje. A dzieje się dużo - nagranie DVD i Blue Ray, świetnie przyjęta "Czerń czy Biel" sprawiła, że Marcin, Michał i Waldek cały czas są czołówką polskiej ligi kabaretowej. Pokazali to z resztą w najnowszych skeczach.

Na sam początek, po prologu i zapowiedziach - bardzo modny i aktualny temat: Euro 2012. Tym razem nie wspominano o autostradach, stadionach czy innych polskich problemach - wybierano sędziego do meczu półfinałowego. Rewelacyjna rola Michała Wójcika, jako jednego z kandydatów do tej roli.

Najlepszy moment premiery nastąpił zaraz po skeczu o Euro. Już po zapowiedzi Marcina wiedziałam, że szykuje się coś niesamowitego. Nie myliłam się. Na scenę weszli Michał z Waldkiem, przebrani za przedstawicieli folkloru z okolic Puław.

Przedstawili ludową piosenkę z własnym akompaniamentem (tu należy zwrócić uwagę na komizmy językowe występujące w tekście) - istny majstersztyk. Do tego Marcin, jako konferansjer, który przeszkadzał w wykonywaniu tego muzycznego arcydzieła. Kabareciarze skecz musieli przerywać w paru momentach - ponad półtysięczna publiczność śmiała się tak głośno, że sami sobie uniemożliwiali odbiór piosenki.

To, że stand up jest w modzie, widać na każdym kroku. Z tej formy kabaretowej korzysta coraz więcej artystów. W 'Nudzie, rutynie...' zabawić się z monologiem postanowił Marcin Wójcik, opowiadając o swoich przygodach z odchudzaniem: diety, fitness, siłownia... '-Tak naprawdę, to ta opowieść była o mnie' - śmiał się Waldek za kulisami. '-Od jakiegoś czasu się odchudzam i ten temat jest mi bardzo bliski'.

Ani Mru- Mru to kabaret, który cały czas szuka nowych form przekazu. Nie boją się tworzyć gagów o sobie samych (Lokomotywa), jako pierwsi stworzyli skecz do odbioru w ultrafiolecie... nadszedł czas na skecz w ciemnościach. Niebanalny pomysł i prosta puenta sprawiły, że jest to perełka programu.

Po tym elemencie zaprezentowano znany telewidzom 'List od Pippy' który według mnie jest tak genialny w swej prostocie, że powinien bić rekordy wyświetleń na youtubie - tym razem braki w edukacji z języka angielskiego sprawiły, że Waldek musi poprosić Marcina o pomoc w pisaniu listu do swojej potencjalnej przyszłej partnerki w Anglii. Jestem przekonana, że niektóre tłumaczenia Jabbara przejdą na stałe do mowy potocznej i wszyscy będziemy mówić 'after-mimo-this' (pomimo to).

W następnych częściach programu mogliśmy zobaczyć, co się dzieje, kiedy role się odwracają, czyli jak wygląda sytuacja rozmowy Michała, którego ojciec jest w domu starców i łamie regulamin ośrodka. Świetna kreacja aktorska Marcina Wójcika, jako dyrektora placówki.

Przedostatnim punktem programu był grany przed premierą na paru występach skecz "Kakakask", który znów zahacza nam o tematykę Euro: mecz ma odbyć się jutro, a na boisku nadal leży śnieg! Niestety trenerowi Smudzie (Michał Wójcik) jest trudno porozumieć się z budowniczym (Marcin Wójcik), gdyż ten... strasznie się jąka.

Zakończeniem wieczoru była piosenka o bankietach, jakie odbywają się po koncertach i -jak się dowiedzieliśmy od samych artystów - mimo że 'mają razem 125 lat' - nadal mają siły na imprezowanie do rana. A potem znowu w trasę!

Publiczność nagrodziła lubelski kabaret wielkimi brawami i prosiła o więcej. '-Byliśmy oczywiście przygotowani na bis' - z szarmanckim uśmiechem powiedział Marcin i mogliśmy obejrzeć znaną i lubianą przez wszystkich 'Lokomotywę' - czyli opowieść, co dzieje się po wspomnianych już wcześniej bankietach. Takie poranki muszą być naprawdę ciężkie.

Panom z Ani Mru-Mru należą się wielkie brawa i gratulacje za to, co zrobili. Ponad dwugodzinny program rozbawił publiczność do łez i utwierdził w przekonaniu - mimo, że na Lubelszczyźnie występują rzadko; warto czekać. Bo wcale się jeszcze nie znudzili, nie poddali rutynie i cały czas tworzą. Żadnego odcinania kuponów.

Fotorelacja autorstwa Justyny Domaszewicz.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto