Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żyjemy obok śmietnika!

Dorota Krupińska
Dorota Krupińska
Płyty azbestowe, sterty gruzu, stare ubrania, szkła i opony samochodowe - to wszystko „urozmaica” teren wzdłuż ulicy Nadrzecznej. Służby porządkowe nie zaglądały tam od dawna.

Mieszkańcy bezskutecznie szukają pomocy u urzędników i w straży miejskiej. Ale wysypisko rośnie z dnia na dzień.

Teren przy ulicy Nadrzecznej i pobliskich Robotniczej oraz Wspólnej należy do miasta. Jest mało zabudowany, ale za to mocno zaniedbany. Wygląda jak wielkie wysypisko śmieci. Najbardziej zaśmiecone są działki przy Nadrzecznej. Wszystkie niepotrzebne rzeczy lądują na poboczu i w krzakach, których nikt nie kosił od kilku lat. Wzdłuż ulicy w rowach są ubrania, worki ze śmieciami, stare fotele samochodowe, czy elementy karoserii. - Tutaj można znaleźć wszystko, do wyboru do koloru – mówi pan Andrzej, który mieszka w okolicy.

Mieszkańcy twierdzą, że jeszcze dwa lata temu miasto przynajmniej kosiło tu chaszcze.

Teraz są tak wysokie, że strach tędy chodzić wieczorem. Na jednym z drzew przy ulicy wisi zardzewiała tablica z napisem „Wywóz śmieci zabroniony”, ale to nikogo nie odstrasza. Pod tablicą można znaleźć stertę azbestowych płyt i plastikowe wiadra.
Mieszkańcy opowiadają, że wiele razy widzieli w okolicy duże ciężarówki, które przywoziły tu odpady. – 20-tonowe wywrotki przyjeżdżają i wysypują tu wszystko. Zasypują to potem ziemią z wykopów i równają teren - opowiada mieszkaniec Krańcowej. - Przyjeżdżają i samochody osobowe, a ludzie podrzucają worki z odpadami.
Podobna sytuacja dotyczy sąsiednich ulic: Wspólnej i Robotniczej.

Tam też rośnie kupa śmieci i złomu. Nasi funkcjonariusze patrolują miasto, ale nie zawsze są wszędzie – tłumaczy Ryszarda Bańka, z biura prasowego Straży Miejskiej. Dodaje, że strażnicy dostali tylko jedno zgłoszenie dotyczące nielegalnego wysypiska przy Nadrzecznej. – Wiosną ten teren był sprzątany – zapewnia Bańka. - Ale skoro znów jest bałagan, to sprawdzimy jak wygląda sytuacja.

Pan Andrzej nie przypomina sobie, aby ktoś wiosną sprzątał tu i kosił.

- Zgłaszałem bałagan wiele razy, zarówno w miejskim Wydziale Gospodarki Komunalnej jak i w Straży Miejskiej – zapewnia pan Andrzej. W WGK twierdzą jednak, że nic na ten temat nie wiedzą: - Jeżeli to jest nasz teren, to go posprzątamy - podkreśla Małgorzata Łobodzińska, zastępca dyrektora WGK. - Wyślemy tam naszego pracownika, by zobaczył jak wygląda działka. Pan Andrzej dziwi się, że urzędnicy nic nie wiedzą o wysypisku: - Ja już nie mam do nich siły! Ile razy można do nich dzwonić? Nikt się tym nie interesuje – denerwuje się pan Andrzej. - Tak naprawdę, ten śmietnik jest tu od kiedy tutaj mieszkam, czyli od 15 lat.

Mieszkańcy liczą, że może w końcu przy Nadrzecznej będzie porządek, kiedy powstanie tu ścieżka rowerowa. Takie plany ma ratusz.

Na razie chcieliby postawienia wzdłuż Nadrzecznej kontenerów na śmieci i wykoszenia krzaków. - Czy miasta naprawdę nie stać na kilka kontenerów na odpady?– zastanawia się mieszkanka Krańcowej, która spaceruje tędy z psem. – Kosić mogliby bezrobotni.
Zarówno urzędnicy WGK jak i Straż Miejska zapewniają, że teren będzie posprzątany.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto