- To dla nas życiowa tragedia. Boimy się, że ten, kto teraz nie przystąpi do programu dobrowolnych odejść, za chwilę i tak straci pracę, bo ogłoszą zwolnienia grupowe - skarży się prosząca o anonimowość pracownica Poczty Polskiej. I podkreśla: - Jestem już w takim wieku, że nigdzie indziej nie znajdę zatrudnienia. Pracę może stracić około 5 tys. osób spośród ponad 78 tysięcy pracowników w całej Polsce.
Na samej Lubelszczyźnie będzie to prawdopodobnie około 300 osób.
A już teraz pracownicy skarżą się, że w urzędach pocztowych brakuje ludzi. - Zaczynam pracę tuż po godz. 7, a kończę przed samą 18 - tłumaczy jedna z naszych rozmówczyń. - Ale na pieniądze za nadgodziny nie ma co liczyć. Nikt się nawet nie upomina, bo wszyscy boją się zwolnień. - Nie chodzi o zwolnienia, tylko dobrowolne odejścia z pracy - wyjaśnia Zbigniew Baranowski, rzecznik Poczty Polskiej. Trwają rozmowy między władzami spółki a związkowcami. - Jeśli nie nastąpi porozumienie, to czeka nas strajk - alarmuje Marek Kawecki z NSZZ "Solidarność".
Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?