Żużel: Lubelski tor do poprawki

W środę w Lublinie rozegrano półfinał krajowych eliminacji Indywidualnych Mistrzostw Świata. Podczas zawodów zabrakło efektownej walki, bo zawodnicy skupiali się głównie na bezpiecznym przejechaniu czterech okrążeń na nierównym torze. Po kilku biegach powstały na nim niebezpieczne koleiny.

Najboleśniej przekonał się o tym Adrian Miedziński, który w dziewiątym wyścigu wjechał w dziurę i uderzył w dmuchaną bandę. Zawodnik Unibaksu Toruń na szczęście zszedł z toru o własnych siłach, ale zrezygnował z dalszej jazdy.

Na stan toru narzekali także inni zawodnicy. - Byłem zaskoczony. Spodziewałem się trudnych warunków, ale naprawdę jeździło się bardzo ciężko - mówił Daniel Jeleniewski, wychowanek lubelskiego klubu, obecnie jeżdżący w barwach WTS Wrocław. - Jeździli tu zawodnicy z krajowej czołówki i było sporo problemów z pokonywaniem łuków. Coś jest nie tak - dodał.

W niedzielę na lubelskim torze ma zostać rozegrany mecz drugiej ligi pomiędzy KMŻ Lublin i Kolejarzem Rawicz. Miejscowi działacze w czwartek rano rozpoczęli starania w celu poprawy stanu nawierzchni. W piątek na tor ma zostać wysypane kilkanaście ton glinki.

- Materiał dosypany wcześniej nie trzymał się i tor się rozsypywał. Powstała na nim piaskownica, To, co powinno być zrobione jesienią wykonano dopiero na wiosnę i tor nie zdążył się związać na czas - tłumaczy Rafał Wilk, trener lubelskich żużlowców. - Mamy nadzieję, że rozrzucenie glinki wystarczy do poprawy sytuacji.

We wtorek na tym samym torze upadek zaliczył zawodnik KMŻ Tomasz Piszcz, doznając urazu kolana, który prawdopodobnie wykluczy go ze startów do końca sezonu. W piątkowym meczu w Opolu zastąpi go Austriak Manuel Hauzinger. Od jego formy zależy, czy wystartuje także w niedzielnym spotkaniu z Kolejarzem Rawicz.