Klich wyjaśnił też, że fragmenty samolotu i rzeczy osobiste ofiar znajdowane wciąż na miejscu wypadku nie mają znaczenia dla badania przyczyn katastrofy. - Myśmy nie mieli możliwości tego zabezpieczyć. Mieliśmy stanąć tyralierą? – pytał retorycznie. Nie oceniał jednak, jak wywiązali się z tego Rosjanie.
Wyjaśnił natomiast skąd wiadomo, że przyczyną katastrofy samolotu nie były problemy techniczne, ani zamach terrorystyczny.
- Tzw. FDR (Flight Data Recorder - urządzenie rejestrujące parametry lotu) został odczytany w pełni. Został też w Polsce odczytany rejestrator ATM. To dwa źródła, które nie wskazują na to. Z rozmów w kabinie też nie wynika, by załoga była zaniepokojona jakimiś problemami technicznymi. Ale to było jedynie wstępny etap. Za wcześnie na jakieś hipotezy – mówił Klich.
Przyznał jednak, że tragedia pod Smoleńskiem potwierdza, że nie wynieśliśmy odpowiedniej lekcji z wcześniejszej katastrofy samolotu wojskowego. - Były pewne zalecenia po katastrofie CASY. Ale okazało się, że albo to były złe zalecenia, albo zostały nieskutecznie wprowadzane - wyjaśnił.
Źródło: tvn24.pl
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?