Złomiarze okradają PKP

Sprzęgi grzewcze to grube kable izolowane gumą.

Znajdują się przy każdym wagonie. Przez miedziany kabel płynie napięcie bliskie 3000 woltów. W zimie potrzebne są do ogrzania przedziałów, a w lecie do napędzania dmuchawy z chłodnym powietrzem.

- Pociągi sprawdzamy tuż przed ich odjazdem, gdy jeszcze stoją w parku dostawczym – tłumaczy Piotr Stefaniuk, rzecznik PKP. – Coraz częściej obserwujemy brak sprzęg grzewczych, które upodobali sobie złomiarze - dodaje.

Grubość takiego urządzenia to około 40-50 centymetrów, przy długości półtorej metra przy każdym z wagonów.

- Kradzież sprzęg przy pięciu, sześciu wagonach może stać się bardzo opłacalna – dodaje Stefaniuk. – W 2008 roku zanotowaliśmy kilka przypadków, natomiast od tego roku usilnie walczymy z tym procederem - dodaje.

Pracownicy lubelskich złomowisk potwierdzają, że sprzedaż miedzi, chociaż jest bardzo trudna to należy do opłacalnych. Za kilogram można zarobić od 11 do 14 zł.
- Miedź jest bardzo ciężko sprzedać – mówi Jerzy Waszkiewicz, właściciel skupu złomu. – Podejrzewam, że nikt na własną rękę by się tego nie podjął, bo zazwyczaj z kradzioną miedzią są same kłopoty. Mój skup ma podpisaną umowę z koleją i jedynie od nich dostaję ten surowiec na fakturę. Postronnego skupu się nie prowadzi - dodaje.

PKP podkreśla, że o procederze na bieżąco informuje Straż Ochrony Kolei i policję. Ci wyciągają konsekwencję i przestrzegają przed nimi.

- Jeżeli kradzież nie przekracza swoją wartością 250 złotych to traktowana jest jako wykroczenie, a konsekwencją może być grzywna, areszt lub ograniczenie wolności – informuje sierż. Renata Laszczka-Rusek, z Komendy Wojewódzkiej Policji. – Natomiast jeżeli wartość przekracza 250 zł to skutkować może nawet pozbawieniem wolności do pięciu lat - dodaje.